Dwa tygodnie temu GUS wstępnie oszacował, że wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł o 5,8 proc. rok do roku, najbardziej od 2001 r., po zwyżce o 5,5 proc. w sierpniu. To i tak była spora niespodzianka, bo ekonomiści przeciętnie szacowali, że inflacja przyspieszyła tylko minimalnie, do 5,6 proc. Tylko jeden z uczestników comiesięcznej ankiety „Parkietu" liczył się z odczytem na poziomie 5,8 proc.
W porównaniu do poprzedniego miesiąca CPI wzrósł aż o 0,7 proc. Z tak dużą zwyżką we wrześniu poprzednio mieliśmy do czynienia w 2007 r. Zwykle w tym okresie wskaźnik ten rośnie o 0,1 proc.
Dane GUS są jednoznaczne: inflację napędzają obecnie przede wszystkim zjawiska o charakterze globalnym, przede wszystkim zaś wzrost cen surowców energetycznych i rolnych. W rezultacie w Polsce ceny towarów konsumpcyjnych wzrosły we wrześniu o 5,6 proc. rok do roku, najbardziej od co najmniej 2018 r. (wcześniej GUS nie podawał tej informacji), po zwyżce o 5,1 proc. w sierpniu. Jeszcze na przełomie 2020 i 2021 r. inflacja towarowa wynosiła około 1 proc. Ceny usług konsumpcyjnych wzrosły we wrześniu o 6,6 proc. rok do roku, tak jak w sierpniu i wyraźnie mniej, niż jeszcze pod koniec ub.r.
Do przyspieszenia rocznej inflacji we wrześniu przyczynił się przede wszystkim większy niż w sierpniu wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych. Towary z tej kategorii podrożały 4,4 proc. rok do roku, najbardziej od czerwca 2020 r., po 3,9 proc. miesiąc wcześniej. Ceny samej żywności wzrosły o 4,2 proc. rok do roku, przy czym najbardziej podrożało mięso drobiowe (o 17,5 proc. rok do roku) i tłuszcze roślinne (o 11 proc.).
Wyraźnie, do 7,3 proc. rok do roku z 6,6 proc. w sierpniu, przyspieszył też wzrost cen nośników energii dla gospodarstw domowych. Tak dużych podwyżek cen gazu i prądu nie było już od 2012 r. Ponownie, pomimo coraz wyższej bazy odniesienia sprzed roku, przyspieszył też wzrost cen paliw do prywatnych środków transportu. Podrożały one we wrześniu o 28,6 proc. rok do roku, po 28 proc. w sierpniu.