Wczorajsza sesja na warszawskiej giełdzie to była huśtawka nastrojów. Sam początek dnia dawał nadzieje na wzrosty, ale jednak szybko do głosu zaczęli dochodzić sprzedający spychając WIG20 wyraźnie pod kreską. Byki jednak podjęły walkę i ostatecznie poniedziałkowe starcie kupujących i sprzedających zakończyło się remisem. We wtorkowy poranek do ataku znów przeszły niedźwiedzie. WIG20 już w pierwszych minutach handlu zameldował się pod kreską, a w pewnym momencie tracił na wartości nawet ponad 1 proc. Przed godz. 11.00 straty zostały nieco ograniczone, ale indeks największych spółek naszego parkietu nadal był 0,9 proc. pod kreską. Na pocieszenie pozostaje nam fakt, że spadki obserwujemy dzisiaj na większości europejskich rynków. Francuski CAC40 spada o ponad 1 proc. Niemiecki DAX jest 0,7 proc. pod kreską.
Jednym z pretekstów do spadków było cofnięcie indeksów w Stanach Zjednoczonych. S&P 500 stracił wczoraj blisko 1 proc. Nasdaq spadł z kolei 1,2 proc. Inwestorzy na rynku amerykańskim zaczynają już powoli żyć zbliżającym się sezonem wynikowym na Wall Street.
Mocne ruchy na giełdach w Azji
Dużo działo się na rynkach azjatyckich. Indeks Hang Seng spadł o ponad 9 proc. Nikkei225 zniżkował o 1 proc. Świetnie za to zaprezentował się wskaźnik Shanghai Composite, który wrócił do notowań po przerwie świątecznej. Poszedł on w górę o 4,6 proc.
Sporo dzieje się dzisiaj także na rynku ropy naftowej. Tematem przewodnim pozostaje oczywiście Bliski Wschód i napięte relacje między Izraelem i Iranem. Na razie nie mamy jednak dalszej eskalacji konfliktu, przez co ropa traci dzisiaj na wartości. Jej notowania spadają o około 2 proc. Nieznacznie bo o 0,2 proc. spada cena złota i zbliża się ona do poziomu 2630 USD za uncję. Cofnięcie widać także na rynku kryptowalut. Bitcoin spada o 1,5 proc. i jest w okolicach 62,4 tys. USD.
Dzisiaj kalendarz makroekonomiczny praktycznie świeci pustkami. Rynki zdane są więc same na siebie. Co z tego wyniknie?