O ile jeszcze w ubiegłym tygodniu byliśmy świadkami mocniejszych ruchów na GPW, tak ten, jak na razie, upływa w zdecydowanie spokojniejszej atmosferze. Podjęciu większej aktywności nie sprzyja okres wakacyjny na warszawskim parkiecie. Inna sprawa, że to co najlepsze, przynajmniej jeśli chodzi o sferę makro wciąż jest jeszcze przed nami.
Wtorkowa sesja na GPW rozpoczęła się od niewielkich wzrostów. Ani popyt, ani podaż nie mają pomysłu jak przejąć inicjatywę. Po godzinie handlu WIG20 zyskiwał 0,1 proc. i na razie wciąż broni poziomu 2400 pkt. Niewielkie wzrosty na początku dnia widoczne były także w Niemczech oraz we Francji. DAX rósł 0,2 proc., zaś CAC40 zyskiwał 0,3 proc.
Czytaj więcej
Złoty próbuje odrabiać poniesione wczoraj straty. Na razie wahania walut są niewielkie.
Inspiracji nie dostarczyli wczoraj też Amerykanie. Indeksy na Wall Street zaliczyły jedynie symboliczne zmiany, chociaż trzeba im też oddać, że zakończyły dzień na plusie. - Początek tygodnia na Wall Street nie przyniósł znaczącej poprawy sytuacji technicznej indeksów. DJIA pozostaje pod negatywnym wpływem tygodniowego cienia spadającej gwiazdy. S&P 500 cierpi na spadek popytu, a tygodniowe formacje świecowe nie pomagają. Natomiast Nasdaq Composite musi się zmierzyć z faktem przełamania linii trendu wzrostowego. Także gwiazda wieczorna obecna na wykresie średnioterminowym, generuje negatywne sygnały. Wczoraj pod kreską znalazł się nawet Russell 2000, który od kilkunastu sesji zachwyca swoją siłą - wskazuje Piotr Neidek, analityk BM mBanku.
Azjatyckie indeksy i bitcoin w dół
O pozytywne impulsy ciężko było także podczas azjatyckiej części dnia giełdowego. Słabo prezentował się przede wszystkim Hang Seng, który przed zamknięciem notowań spadał o prawie 1,4 proc. Dzień pod kreską zakończył także Kospi, który spadł niemal 1,1 proc. Przed przeceną obronił się Nikkei225, ale wzrost o niecałe 0,2 proc. wrażenia raczej nie robi.