Niektóre wskaźniki nastrojów faktycznie coraz bardziej skłaniają ku takiemu przypuszczeniu. W globalnym sondażu Bank of America średni udział gotówki w portfelach funduszy inwestycyjnych ociera się drugi miesiąc z rzędu o granicę 4 proc., poniżej której włącza się sygnał sprzedaży ryzykownych aktywów według „reguły gotówkowej”. Z kolei sprawdzony w ostatnich latach wskaźnik pozycjonowania inwestorów Deutsche Banku znalazł się zaledwie o krok od granicy, której przekroczenie trafnie wyznaczyło szczyty giełdowej koniunktury w latach 2021, 2020 (przed wybuchem pandemii) czy w końcówce 2013 r.

Z drugiej strony zadziwiająco nisko jest wskaźnik CNN Fear & Greed, który w ostatnich dniach znalazł się w strefie „strachu”. Sęk w tym, że po dokładniejszym zbadaniu sprawy okazuje się, że te niskie wartości to efekt m.in. spadających wskaźników szerokości rynku, które stanowią dwa spośród siedmiu komponentów barometru. Pytanie tylko, czy coraz mniejsze grono spółek uczestniczących w hossie na Wall Street to dowód na zbyt pesymistyczne nastroje (jak wynikałoby z metodologii Fear & Greed) czy raczej sygnał ostrzegawczy, że zwyżka staje się zbyt wąska. Warto dodać, że podczas gdy indeks S&P 500 bije rekordy, to jego wersja z równymi wagami spółek od początku II kwartału jest… na minusie.