Intrygujące „rozdwojenie jaźni” na rynkach akcji w ostatnich tygodniach. Z jednej strony widzimy wspinające się kroczek po kroczku na nowe rekordy amerykańskie indeksy Nasdaq-100 czy też S&P 500, zdominowane przez technologiczną elitę z Nvidią na czele. A z drugiej strony reszta giełdowego świata od połowy maja przeżywa pogłębiającą się zadyszkę. Nawet na rynku amerykańskim widać to w przypadku wersji indeksu S&P 500 o równych wagach wszystkich spółek, ale jeszcze bardziej na innych rynkach, począwszy od niemieckiego, poprzez emerging markets, a skończywszy na naszym rodzimym.
W wersji optymistycznej te dywergencje to powtórka sytuacji ze stycznia. Wtedy główne amerykańskie benchmarki jako pierwsze były o kroczek od rekordów, podczas gdy inne rynki dopiero kończyły korektę spadkową.
Oczywiście obecna sytuacja różni się zarówno pod względem sezonowym („sell in May” na wielu rynkach zaczęło jednak działać?), jak i pod względem punktu w cyklu koniunkturalnym – po maju fala ożywienia w gospodarkach według globalnego wskaźnika wyprzedzającego OECD ma już za sobą 19 miesięcy, a więc nieco więcej od historycznej mediany (18 miesięcy).
Intrygująco wygląda sytuacja techniczna na wykresie tygodniowym niemieckiego DAX. Od maja negatywną dywergencję buduje tu wskaźnik RSI, który w tym tygodniu testuje lokalny dołek z końcówki kwietnia.