Akcje jednej z największych polskich spółek taniały dziś po publikacji wyników i wydaniu ostrożnych prognoz, na rok 2024, który jak dotąd mija pod znakiem 'wojny cenowej Lidla z Biedronką'. W wyobraźni inwestorów zakorzenił się obraz, w którym Dino przynajmniej w krótkim terminie wojnę o portfele konsumenta przegrywa. Wyprzedaż walorów negatywnie odbiła się na WIG20, który tracił dziś prawie 1,8%. Jednocześnie indeksy mWIG40 i sWIG80 radziły sobie lepiej na tle indeksu bluechipów.
Solidne, ale niższe od oczekiwań wyniki za IV kw. w połączeniu z wyraźnie defensywnymi prognozami wskazują, że rzeczywiście siła cenowa topowego, polskiego dyskontu spada, zbijając marże. Spółka musi jednak ponosić koszty związane z marketingiem i ponosi wyższe koszty operacyjne, które mogą utrudnić powrót dawniej osiąganej, imponującej na tle branży marży EBITDA. Firma oczekuje niskiego, dwucyfrowego wzrostu sprzedaży porównywalnej w nowym roku, ale warto podkreślić, że to nadal wzrost. Marża EBITDA spadła o 8% r/r i nie wydaje się, by kolejne kwartały wsparły jej równie dynamiczną poprawę pomimo więcej, niż zadowalających wyników sprzedaży detalicznej w kraju i rekordowego wzrostu płac, który w ujęciu realnym wynosi prawie 10% r/r.
O ile perspektywy dla Dino Polska wydają się w krótkim terminie, biorąc pod uwagę także sytuację techniczną na kursie (podwójny szczyt), o tyle szeroki trend dla GPW wydaje się jasny i nic się w tej materii nie zmieniło. Indeksy z Wall Street otworzyły dziś sesje minimalnie niżej, ale większość z nich notuje już wzrosty. Szerokim echem na Wall Street odbiła się legalizacja marihuany w Niemczech, która spowodowała także komentarze płynące z Białego Domu. W efekcie obserwujemy dziś euforię wśród walorów amerykańskich firm, powiązanych z sektorem. Akcje Tilray czy Canopy Growth zyskują odpowiednio 12 i 40%. W efekcie, w poniedziałek możemy być świadkami spekulacyjnych wzrostów rodzimych walorów, związanych z rynkiem medycznych konopi.
Dzisiejsze odczyty indeksów Ifo z Niemiec zaskoczyły pozytywnie, ale presja sprzedażowa na eurodolarze utrzymuje się, a dolar wciąż rośnie w siłę. Nie przeszkadza to jednak benchmarkom z USA zyskiwać. Nasdaq zyskuje 0,1%, S&P 500 notowane jest płasko, a Dow Jones traci 0,5%. Amerykański dolar nakłada presje na bieżące wyceny biznesów cyklicznie powiązanych z cyklem polityki monetarnej Fed. Choć consensus wskazuje na czerwiec, od początku roku przesuwa się o radykalnie w przyszłość. Pamiętamy, jak jeszcze w styczniu analitycy stawiali na cięcia w marcu. Wydaje się, że Wall Street 'czuje w kościach', że i czerwcowy termin może się oddalić na lipiec, lub przesunąć na schyłek lata i początek jesieni.
Eryk Szmyd Analityk rynków finansowych XTB