Zgodnie z naszymi oczekiwaniami, przełom października i listopada przyniósł odbicie, które coraz wyraźniej wygląda w naszej ocenie na początek kończącego rok ruchu wzrostowego. Zarówno polskie, jak i zagraniczne indeksy rosły podczas ostatniej sesji ubiegłego miesiąca we wtorek, a ruch został scementowany wczorajszym posiedzeniem Fedu.
Pod nieobecność Warszawy rynki w Europie otwierały się na plusach, a chociaż później w wielu przypadkach je utraciły, w godzinach popołudniowych zobaczyliśmy falę popytu, która pozwoliła najważniejszym z nich zamykać się od 0,28% (FTSE 100) do 0,88% (FTSE MiB) wyżej. Napływające w trakcie dnia dane z amerykańskiego rynku pracy były mieszane – raport ADP pokazał wzrost zatrudnienia o 113 tys. (prognozy: 149 tys.), ale badanie JOLTS wskazało na wzrost wakatów do 9,55 mln (prognozy: 9,34 mln). Oczekiwania na gołębi wydźwięk posiedzenia Fedu zostały scementowane przede wszystkim spadkiem wskaźnika ISM dla amerykańskiego przemysłu z 49,0 pkt. do 46,7 pkt. Silny spadek rentowności w USA rozpoczął się jeszcze przed posiedzeniem.
Stopy w USA pozostały na niezmienionym poziomie. O ile sam komunikat FOMC zmienił się nieznacznie i nie przyniósł żadnych zaskoczeń (wyceny prawdopodobieństwa podwyżki były i tak minimalne), wypowiedzi J. Powella w trakcie konferencji oceniamy jako miękki „pivot” Komitetu. Prezes Fedu dystansował się do „wykresu kropkowego” z września i mocno zaznaczył to, o czym wcześniej mówili jego koledzy – rosnące rentowności obligacji długoterminowych są poważnym powodem, by zakończyć cykl. Choć naturalnie w oficjalnej komunikacji mowa jest o pauzie, historia wskazuje, że szansa na jego wznowienie po takiej przerwie jest minimalna. Rynek wycenia prawdopodobieństwo ruchu w grudniu albo styczniu na 28,1%, uważamy, że w rzeczywistości jest ono niższe. Rentowności obligacji 10-letnich spadły na zakończenie wczorajszej sesji o 20 pb., do 4,73%, 2-letnich o 13 pb., do 4,95%. S&P 500 wzrósł o 1,05%, a Nasdaq Composite o 1,64%. W trakcie i po konferencji osłabiał się zyskujący wcześniej dolar, kurs EUR/USD znalazł się dziś rano ponownie na poziomie 1,06.
W godzinach porannych rosną giełdy azjatyckie, oczekujemy wyraźnych wzrostów na otarciu w Europie i jeszcze silniejszych w Polsce, gdzie w centrum uwagi znajdzie się Dino. Nastroje ewidentnie się zmieniły, czego manifestacją może być zachowanie AMD, które publikowało raport po amerykańskim zamknięciu. Spółka pokazała bardzo solidne wyniki za III kw., ale słabsze od oczekiwań prognozy na końcówkę roku. We wcześniejszej fazie sezonu gwarantowałoby jej to bardzo silne spadki, tym razem, choć pojawiły się na początku, zostały wymazane. Nie przypuszczamy, by z wyjątkiem jakichś bardzo negatywnych doniesień z Bliskiego Wschodu pojawiły się dziś czynniki poważnie zagrażające zwyżkom. Publikowany będzie szereg ważnych raportów w Europie (m.in. ING, Shell), w USA przed sesją wyniki poda ConocoPhillips, ale zdecydowanie najważniejszym punktem dnia będzie publikacja wyników Apple’a, która będzie dopiero po zamknięciu Wall Street.
Fed bez zmian
Tomasz Kolarz, BM Alior Banku