Finalnie indeks WIG20 zyskał jednak 1,18 procent przy 1,12 mld złotych obrotu, gdy indeks szerokiego rynku WIG wzrósł o 0,79 procent przy 1,24 mld złotych obrotu. Efektem była trzecia z rzędu sesja zwyżek WIG20, który na zamknięciu dzisiejszego rozdania znalazł się ledwie 30 punktów od szczytu odbicia z powyborczej euforii. Bykom pomagała postawa giełd bazowych, która już w pierwszej fazie sesji pozwoliły odrobić poranne straty. Uwzględniając fakt, iż WIG20 zaczął dzień przeceną 20 walorów, a skończył zwyżką 18 walorów, szukanie przyczyn wzrostów jawi się jako jałowe. Od wtorku rynek operuje w czytelnym układzie sił, w którym gracze próbują kontynuować zwyżkę na bazie impulsu związanego z wynikami wyborów w Polsce, ale też nie zapominać o postawie rynków bazowych. W tym układzie rynek posila się wzrostami w otoczeniu i stara się na tyle, na ile możliwe przeczekać presję spadkową. Mocniejsze przeceny – jak wczorajsza w USA - są oczywiście trudniejsze do zignorowania, ale słabsze owocują konsolidacjami. Pochodną takiego uzależnienia muszą być pułapki w postaci wzrostów w Warszawie i skokowych dostosowań do przecen na świecie. Z perspektywy technicznej zachowanie rynku nie doprowadziło dziś do przesilenia. WIG20 pozostał zawieszony na poziomach znanych już w poprzednim tygodniu i w granicach konsolidacji, która zaczyna się w okolicach 2000 pkt., a kończy na szczycie hossy w rejonie 2200 pkt. Z tego perspektywy patrząc tydzień jawi się jako przesądzony. W piątek WIG20 zwyczajnie nie wzrośnie o 80 punktów, jak również nie spadnie o 120 punktów. W praktyce czekanie na wybicie poza granice półki 2200-2000 pkt. zostanie przeniesione na finałowe sesje października. W takim układzie, w piątek do śledzenia będzie głównie relacja GPW z rynkami bazowymi, które mają przed sobą kolejne spotkania z wynikami amerykańskich spółek technologicznych.
Adam Stańczak
Analityk
DM BOŚ Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.