Godzinę po starcie notowań indeks największych spółek WIG20 znajdował się 0,2 proc. poniżej poniedziałkowego zamknięcia utrzymując się lekko powyżej psychologicznej bariery 2 tys. pkt. Krajowe wskaźniki podążają śladem zagranicznych rynków akcji, gdzie zdecydowanie więcej do powiedzenia mają sprzedający. Większość indeksów na giełdach Starego Kontynentu rozpoczęła notowania na minusie. Większą ochotę do pozbywania się akcji przejawiają inwestorzy handlujący na zachodnioeuropejskich parkietach, co przekłada się na głębsze spadki indeksów, przekraczające nawet 1 proc. Negatywnie nastawienie inwestorów to po części efekt porannych publikacji wskaźników PMI sektora usług największych europejskich gospodarek , które spadły mocniej niż zakładano wskazując wyraźnie na recesję.
Czytaj więcej
WIG20 nie może się oderwać od 2000 pkt. Co zrobi krok ku zwyżkom, to dzień później zwyżki te oddaje. Nie inaczej było w poniedziałek, gdy stracił 1,2 proc. W piątek był drugim najlepszym indeksem w Europie. W poniedziałek – drugim od dna tabeli. Gorsza była tylko giełda w Atenach. Obroty w Warszawie obniżyły się o 32 mln do 845 mln zł.
W Warszawie sprzedający pojawili się w segmencie największych spółek, z których większość notowana jest pod kreską. Biorąc pod uwagę zasięg zniżek negatywnie wyróżniają się walory Allegro, które tracą prawie 1,8 proc. notując czwartą spadkową sesję z rzędu. Na celowniku sprzedających znalazły się także papiery spółek wydobywczych KGHM i JSW, którym szkodzą niepewne perspektywy wzrostu chińskiej gospodarki. Równocześnie do łask wróciły akcje banków, które próbują odrabiać straty z poniedziałkowej przeceny. Wyjątkiem w tym gronie jest Pekao, które ma problem z przekonaniem do siebie inwestorów. Ci natomiast przychylniejszym okiem spoglądają na walory mBanku, CD Projektu i LPP.
Na szerokim rynku akcji większą aktywność wykazują sprzedający, stąd w lekkiej przewadze są taniejące walory. Pozytywnie wyróżniają się małe spółki z indeksu sWIG80 (jako jedyny indeks na plusie), gdzie zwyżkom przewodzą Mirbud i Forte.
Polska waluta kontynuuje przecenę pogłębiając spadki względem najważniejszych walut, czemu sprzyjają czynniki globalne. Za euro trzeba płacić prawie 4,48 zł, frank szwajcarski kosztuje ok. 4,69 zł, a dolar nieco ponad 4,16 zł.