W środę ceny krajowych obligacji delikatnie rosły. Po godz. 15 papiery PS0425 wyceniano stopą 5,97 proc., seria WS0428 oferowała 5,86 proc., a DS0432 5,89 proc. Rentowności były nieco niższe niż we wtorek mimo oczekiwanej wieczorem kolejnej podwyżki stóp procentowych za oceanem. Pozostawały w okolicy obserwowanych ostatnio latem, wyraźnie poniżej poziomów z października. Perspektywa podwyżki nie straszy, bo cykl zacieśniania polityki pieniężnej w Polsce wydaje się być zakończony, a ten za oceanem jest blisko finału. Niższe ceny surowców energetycznych i słabsze odczyty makro obniżyły oczekiwania na kolejne podwyżki stóp. Rynki pracy pozostają mocne w wymiarze liczby zatrudnionych, ale realne płace spadają i schładzają popyt. Taki obraz pokazują dane z Polski, taki też widać za oceanem. Dodatkowo wyższe stopy procentowe zamroziły popyt na kredyt i rozpoczęły zachęcanie do oszczędzania.

Rynek wierzy więc w miękkie lądowanie i zarówno akcje, jak i obligacje zyskują obecnie na wartości. Pytanie, czy takie lądowanie nie będzie zbyt łagodne, aby na trwale poradzić sobie z rozpędzoną inflacją. Trudno odpowiedzieć na tym etapie, tym bardziej że sytuacja geopolityczna pozostaje dynamiczna. Konflikt na Wschodzie nie słabnie, a chińska gospodarka wraca do gry. Taki obraz może pobudzać popyt, jak i generować kolejne szoki podażowe. Szczególnie w zakresie surowców.