Poniedziałkowy handel na warszawskiej giełdzie został całkowicie zdominowany przez kupujących, co przełożyło się na okazałe zwyżki głównych indeksów. Co istotne, w miarę upływu kolejnych godzin handlu popyt poczynał sobie coraz śmielej. W efekcie WIG20 finiszował prawie 3,2 proc. na plusie, osiągając na zamknięciu sesji najwyższy poziom od czerwca. Nieco w tyle zostały małe i średnie spółki, ale i w tych segmentach nie brakowało chętnych do zakupów. Efekt jest taki, że WIG poszedł w górę o 2,56 proc., a w trakcie całej sesji właścicieli zmieniły akcje o wartości prawie 2 mld zł.
Licząc od dołka bessy z połowy października WIG odbił o ok. 22 proc., a WIG20 o 28 proc. Warto przy tym dodać, że odbicie sięgające 20 proc. przyjęło się uważać za techniczną hossę.
Poniedziałkowy optymizm na krajowym rynku korespondował z zachowaniem większości pozostałych europejskich giełd. Kolor zielony można było zauważyć zarówno na indeksach zachodnioeuropejskich parkietów, jak i na giełdach z naszej części Europy, choć warto zaznaczyć, że wzrosty indeksów nigdzie nie były tak efektowne jak w Warszawie, co można wytłumaczyć chęcią nadrobienia piątkowych zaległości względem pozostałych parkietów, gdy krajowa giełda miała dzień wolny od handlu.
Na celowniku kupujących znalazły się niemal wszystkie spółki z indeksu WIG20. Największym zainteresowaniem cieszyły się walory Pepco, wspierane informacją o awansie spółki do prestiżowego indeksu MSCI Poland. Zmiana wejdzie w życie po sesji 30 listopada. W efekcie kurs właściciela sieci sklepów na fali wzmożonego popytu przez większą część sesji rósł w dwucyfrowym tempie finiszując 11,4 proc. na plusie. Dobrą passę kontynuowały notowania KGHM, podążają śladem drożejącej miedzi i efektownie drożejąc już szóstą sesję z rzędu, tym razem o blisko 7 proc. Kroku próbowały im dotrzymać papiery LPP i mBanku zyskując odpowiednio 6,9 i 6,2 proc.
Z pozytywnych nastrojów nie skorzystały m. in. akcje Cyfrowego Polsatu i Asseco Poland, kończąc poniedziałkowe notowania pod kreską.
