Krajowe indeksy poruszały się zgodnie z kierunkiem wyznaczonym przez zagraniczne rynki akcji, na których zdecydowanie więcej mieli do powiedzenia sprzedający. WIG20 finiszował 1,4 proc. pod kreską, a WIG poszedł w dół o ponad 1,3 proc.
Czwartkowe notowania na europejskich i azjatyckich giełdach ustawiła najgorsza od ponad dwóch lat sesja za oceanem. Przypomnijmy, główny wskaźnik amerykańskiej giełdy S&P 500 poszedł w dół o ponad 4 proc., schodząc poniżej poziomu 4 tys. pkt w oczekiwaniu na bardziej zdecydowane działania Fedu w celu opanowania inflacji. To była najsłabsza sesja za oceanem od dwóch lat. Co więcej, pierwsze godziny kolejnej sesji przyniosły kontynuację spadków, choć przecena nie była już tak dotkliwa dla portfeli inwestorów.
W Warszawie wyprzedaż najmocniej odczuli posiadacze akcji dużych spółek z WIG20, z których większość znalazła się na celowniku sprzedających. Biorąc pod uwagę zasięg czwartkowych spadków negatywnie wyróżniły się walory spółek odzieżowych i banków. Nie pomogły nawet lepsze od oczekiwanych wyniki kwartale PKO BP.
Negatywnym nastrojom natomiast oparły się akcje PGNiG, wypracowując całkiem okazałą, bo prawie 5-proc. zwyżkę. Inwestorzy docenili efektowną poprawę wyników finansowych spółki, która dzięki wysokim cenom gazu w I kwartale zarobiła na czysto ponad 4 mld zł. Mimo spadkowego początku notowań na solidne plusy zostały wyciągnięte papiery KGHM i JSW.