W przypadku niektórych giełd w Europie Zachodniej straty okazał się dziś największe od ponad dwóch tygodni. Wśród dominujących rynków sporego uszczerbku doznali zwłaszcza inwestorzy w Paryżu, gdzie indeks CAC-40stracił 2 proc. W Londynie tamtejszy FTSE-100 spadł o 1,2 proc. Na finiszu sesji w Europie na sporym minusie znajdowały się także główne wskaźniki nowojorskie - traciły między 1,5 proc. a 1,7 proc.
Trzeba dodać, że sesja na Starym Kontynencie nie przebiegała jednolicie.Sytuacja zaczęły się gwałtownie pogarszać dopiero po południu, podczas gdy przed południem wybrane wskaźniki momentami znajdowały się nawet po ponad pół procent nad kreską.
Stąd trudno jednoznacznie oceniać, jaki rzeczywiście był dziś wpływ na rynki obaw dotyczących Grecji. Cięcie jej ratingów - które mogłyby jeszcze bardziej skomplikować sytuację rządu w Atenach, podnosząc koszt obsługi zadłużenia - przez dwie agencje, Standard & Poor's i Moody's, zostało bowiem zapowiedziane już wczoraj wieczorem, więc europejscy inwestorzy mogli reagować na te doniesienia już od samego rana.
Po południu, poza problemami Grecji, istotne dla rynków stały się także dane z gospodarki amerykańskiej. Okazały się one niestety znacznie gorsze od oczekiwań - liczba tzw. nowych bezrobotnych miała spaść, a w rzeczywistości wzrosła, zamówienia na dobra trwałego użytku zwiększyły się zaś o połowę mniej od prognoz (a z wyłączeniem środków transportu nawet spadły o 0,6 proc.). Potem doszły jeszcze dane wskazujące na spadek cen domów.
Dzisiejsze spadki sprawiły, że część europejskich indeksów, w tym DAX, mają już mniej niż 2 proc. zapasu w stosunku do dołka ostatniej korekty. Najbliższe sesje mogą być więc bardzo istotne.