Przez sporą część sesji zanosiło się, że zwyżki będą kosmetyczne - podobne do zanotowanych wczoraj. Mocniejszy ruch w górę nastąpił dopiero gdy do gry przystąpili gracze amerykańscy. Ostatecznie notowania na głównych rynkach wzrosły po 0,7-0,9 proc.
Ogólnoeuropejski indeks Stoxx Europe 600 rósł zaś pod koniec sesji o 0,8proc. Tym samym do odrobienia wszystkich strat z korekty, która trapiła rynki na przełomie stycznia i lutego, brakowało mu już mniej niż 1 proc.
Na razie wśród największych europejskich parkietów sztuka ta udała się brytyjskiemu FTSE-100, który nowe rekordy trwającej ponad rok hossy bije już od piątku. Niemiecki DAX i francuski CAC-40, aby mu dorównać, musiałyby zyskać po 2-2,5 proc.
Bardzo blisko wspięcia się na najwyższy poziom w czasie hossy jest dziś natomiast amerykański wskaźnik S&P 500. Zyskiwał już 0,7 proc. i od styczniowego wierzchołka dzieliło go zaledwie kilkanaście setnych procent.Lepiej w USA zachowuje się wskaźnik rynku Nasdaq, który tak jak FTSE-100jest już na szczycie od kilku sesji.
Zakupom akcji sprzyjały dziś spekulacje dotyczące Grecji, która w opinii ekspertów kryzys może mieć już za sobą. Jest o tym przekonany na przykład Romano Prodi, były przewodniczący Komisji Europejskiej. - W przypadku Grecji problem jest rozwiązany - stwierdził Włoch w rozmowie z Bloombergiem.