Dzięki dobrej sytuacji na innych rynkach główne indeksy naszej giełdy ustanowiły rekordy hossy.Dobrze prezentowały się duże spółki, na czele z KGHM, którego kurs doszedł po rekomendacji Deutsche Banku do poziomu 116 zł. Ze spółek z WIG20 na wyróżnienie zasługiwał jeszcze Lotos (+3 proc.).
Nieco słabiej wypadły średnie i mniejsze spółki, a indeks mWIG40 nawet stracił na wartości 0,2 proc. Stało się tak wskutek spadku notowań m.in. Agory, Elektrobudowy, Banku Handlowego, LPP czy Mondi (spadki rzędu 1,5-2 proc.).
Dużymi krokami zbliża się jedna z największych ofert wszechczasów na polskim rynku kapitałowym - PZU. Oprócz pytania o to, czy warto zainwestować w akcje największego polskiego ubezpieczyciela, inwestorzy stawiają najczęściej inne - czy oferta ta wywoła w najbliższych tygodniach większą korektę spadkową na GPW?
Kapitalizację rynkową PZU można szacować na ok. 30 mld zł (co daje blisko 350 zł na akcję). Wielkość oferty zaś na 25 proc. tej kwoty, czyli na 7,5 mld zł (chyba że Skarb Państwa dołoży coś ze swojej puli). To dużo, ale tylko na pierwszy rzut oka. OFE są w stanie spokojnie wchłonąć akcje za 4 mld zł, co stanowiło by 2 proc. ich aktywów. Fundusze inwestycyjne mniej więcej połowę z tego, czyli 2 mld zł. Razem daje to już 6 mld zł.
Jeśli do tego dodamy popyt ze strony inwestorów indywidualnych i zagranicznych, to robi się tłoczno, co prawdopodobnie jest zapowiedzią sporej redukcji zleceń (za wyjątkiem transzy, w której inwestorzy będą się mogli zapisywać na 30 akcji).Sądząc po zachowaniu rynku w ostatnich dniach, które było podobne do innych giełd, inwestorzy są już przygotowani na ofertę PZU i raczej nie należy oczekiwać tego, iż muszą robić specjalnie miejsce w portfelach na akcje narodowego ubezpieczyciela. To miejsce jest już bowiem zarezerwowane. A zatem można postawić tezę, że sama oferta PZU nie wywoła większej korekty na GPW.