Ostatecznie jednak indeks Stoxx Europe 600 stracił 1,5 proc. Pesymistom nakręcanym przez grecki kryzys próbowali przeciwstawić się inwestorzy zachęceni lepszymi od oczekiwanych wynikami takich instytucji finansowych jak BNP Paribas, Commerzbank czy Swiss Re.
Później do akcji weszła agencja ratingowa Moody’s Investors Service, która przewiduje, że kryzys może zaszkodzić bankom w Portugalii, Hiszpanii, Włoszech, Irlandii i Wielkiej Brytanii. W dół poleciały kursy akcji Barclaysa, HSBC, a także włoskich potentatów finansowych. Indeks giełdy mediolańskiej tracił nawet 5,6 proc., notowania UniCredit spadały 10 proc., zaś Intesa Sanpaolo 11 proc. Sesja w Mediolanie zakończyła się 4,27 proc. pod kreską. Powodem spadków były spekulacje co do możliwości obniżenia oceny wiarygodności kredytowej Włoch.
W Europie drożały akcje firm związanych z producentami aut. Sprawiły to wyniki finansowe fińskiej spółki oponiarskiej Nokian Renkaat, która w pierwszym kwartale miała lepsze rezultaty niż szacowali analitycy. Jej akcje drożały ponad 6 proc. Mocno analityków rozczarował Alcatel- Lucent, który w pierwszym kwartale stracił dwa razy więcej pieniędzy niż się spodziewano. Axa wypracowała nieco słabsze wyniki od prognozowanych, ale kurs spadał prawie 3 proc.
Głównym tematem dla grających na rynkach nowojorskich była Grecja i strefa euro. Spadek cen surowców odbił się na notowaniach takich kolosów naftowych jak ExxonMobil. Kilkanaście procent taniały walory JDS Uniphase Corp., gdyż wyniki tej firmy okazały się gorsze od prognoz. Skalą spadku przebijała w początkowej fazie wszystkie inne firmy z indeksu Standard&Poor’s500. Inwestorzy w pierwszych spadkowych godzinach ignorowali dobre informacje z rynku pracy oraz optymistyczną wypowiedź Bena Bernanke, szefa banku centralnego, dotyczącą dostępności kredytu.
W regionie Azja-Pacyfik wskaźnik MSCI stracił 2,4 proc. Wyparowały wszystkie tegoroczne zyski tego indeksu. Tokijski Nikkei 225 stracił 3,3 proc. i był to największy jego spadek od marca 2009 r.