Gracze z dużymi obawami wyczekiwali na korektę odczytu PKB USA za drugi kwartał. Obawiano się, że między kwietniem a czerwcem spowolnienie mogło być dużo bardziej wyraźne nie tylko od wskazywanego przez pierwszy odczyt, ale i przez zmniejszone nowe szacunki analityków. Mocne spowolnienie byłoby bardzo złym prognostykiem dla bieżących trzech miesięcy - wskazywałoby na rosnące prawdopodobieństwo recesji. Mogłoby więc zachęcać do dalszego pozbywania się akcji.
W wyczekiwaniu na amerykańskie dane indeksy głównych giełd w Europie spadały o kilka dziesiątych procent. Wcześniej sesja w Azji zakończyła się w mieszanych nastrojach - do odbicia doszło w Japonii, ale sporo spadły np. indeksy w Indiach.
Po publikacji raportu z USA rynki odetchnęły. Czarne prognozy się nie sprawdziły - dane okazały się wprawdzie słabsze od podawanych pierwotnie, ale jednak lepsze od spodziewanych. Wzrost gospodarki USA o 1,6 proc. w II kwartale daje nadzieję, że powolne ożywienie może być kontynuowane.
Potem rynki wsparły jeszcze zapewnienia Bena Bernanke, że Fed uczyni wszystko, aby wspomóc amerykańską gospodarkę. Wzrost indeksów w Nowym Jorku przekroczył po wystąpieniu szefa Fedu 1 proc. i gdyby takim wynikiem zakończyła się sesja, byłaby najbardziej udaną od 16 sierpnia. Indeksy europejskie również poszły wyraźnie w górę.
Jedynym negatywnym wydarzeniem sesji w Stanach były nowe prognozy Intela, który spodziewa się spadku popytu na procesory.