Bardzo dobra sesja środowa, na której WIG 20 ustanowił nowy rekord obecnej hossy, bardzo rozbudziła nadzieje inwestorów przez czwartkowymi notowaniami.
Apetyty jeszcze wzrosły po przyzwoitej sesji za oceanem oraz bardzo dobrej sesji w Azji. Mimo to już przed rozpoczęciem handlu akcjami na GPW pojawiły się sygnały, że czwartek wcale nie musi być "byczy".
Kontrakty terminowe na WIG20, którymi można obracać już od 8.30, przez pierwsze pół godziny traciły na wartości. Dopiero neutralne otwarcie na rynku kasowym sprawiło, że przeszły na zieloną stronę. Szybko okazało się, że inwestorzy grający na rynku terminowym mieli rację. Po kilkudziesięciu minutach indeksy zaczęły tracić na wartości i spadły poniżej poziomów środowych zamknięć. W kolejnych godzinach spadki jeszcze się pogłębiły. Inwestorzy pozbywali się akcji w reakcji na słabe dane z gospodarki amerykańskiej. Deficyt w handlu zagranicznym zwiększył się w sierpniu do 46,35 mld dolarów wobec 42,6 mld w lipcu. Amerykanie złożyli też 462 tys. podań o zasiłki czyli o 13 tys. więcej niż prognozowano.
Na zamknięciu indeks WIG20 znalazł się na poziomie 2676,9 pkt. czyli o 0,6 proc. niżej niż dzień wcześniej. WIG spadł o 0,45 proc. do 46079,7 pkt.
Znacznie lepiej radził sobie WIG80, który zwyżkował o 0,07 proc. do 12084 pkt. Wzrost, mimo że symboliczny tego indeksu to sygnał, że uwaga inwestorów przenosi się na mniejsze firmy, które do tej pory rosły znacznie wolniej niż największe spółki giełdowe.