Początek czwartkowej sesji za Atlantykiem był obiecujący. Po dobrych danych z rynku pracy (liczba nowych bezrobotnych okazała się mniejsza, niż oczekiwali ekonomiści, a ponadto ogólna liczba pobierających zasiłek spadła do poziomu najniższego od blisko dwóch lat) indeksy rozpoczęły sesję zwyżkami o kilka dziesiątych procent.
Szybko wykorzystali to jednak sprzedający. Postanowili pozbywać się papierów zrażeni m.in. wieściami z koncernu 3M, wytwarzającego dziesiątki produktów od taśmy samoprzylepnej po stetoskopy i inny sprzęt medyczny, który obniżył całoroczne prognozy swoich zysków. Papiery 3M, jednego ze składników średniej Dow Jones, zostały przecenione o ponad 4 proc., a tablice z indeksami giełdowymi na Wall Street zabarwiły się na czerwono już drugi dzień z rzędu.
Choć spadki były dość umiarkowane, negatywnie wpłynęły na postawę inwestorów europejskich. Wcześniej indeksy na Starym Kontynencie dość ochoczo rosły. Wpływ na to miały m.in. korzystne wyniki wybranych dużych europejskich firm, m.in. włoskiego energetycznego Eni, France Telecomu czy francuskiej Dassault Systemes, jak również informacje o poprawiających się nadal nastrojach przedsiębiorców i konsumentów w strefie euro. Po danych z rynku pracy w USA zwyżki na niektórych rynkach przewyższały 1 proc. Potem jednak szybko zostały ograniczone o ponad połowę.
Jutro i na początku przyszłego tygodnia dla inwestorów zdecydowanie najważniejsze będą wieści zza oceanu. Już w piątek ogłoszone zostaną bowiem dane o amerykańskim PKB w III kwartale, natomiast we wtorek rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Fedu, które najprawdopodobniej przyniesie decyzję o wznowieniu przez bank centralny programu skupu obligacji (tzw. quantitative easing). Nadal zagadką pozostaje jednak skala tego programu, a w efekcie to, ile świeżych dolarów trafi do gospodarki i na światowe rynki finansowe.