Jednocześnie grupa największych inwestorów lokujących w amerykańskie aktywa, w szczególności w obligacje skarbowe, na czele z Chinami, zazgrzytała zębami. Nieukrywana chęć osłabiania kursu dolara przez amerykański bank centralny z pewnością nie została dobrze odebrana przez państwa, których znaczna część rezerw ulokowana jest w aktywach dolarowych.
Oczywiście w krótkim terminie państwa te niewiele mogą zrobić. Co więcej, może się okazać, że jeśli zwyżki cen akcji i surowców będą kontynuowane, to globalna gospodarka wróci do przedkryzysowej kondycji i Amerykanie zostaną okrzyknięci mistrzami w ratowaniu Świata, a B. Bernanke doczeka się pomnika jeszcze za swojego życia. Jednak w takich krajach, jak Chiny, ostatnie działania Fedu zostaną zakodowane na dłużej i prędzej lub później „odwdzięczą” się Amerykanom.
A to wcale nie musi być tak odległa perspektywa. Powrót koniunktury gospodarczej (jeśli faktycznie nastąpi) będzie oznaczać powrót stopy inflacji do co najmniej naturalnych poziomów, a biorąc pod uwagę kreatywną politykę Fedu w ostatnich dwóch latach, można obawiać się, czy inflacja nie wymknie się spod kontroli. A co to będzie oznaczać? Koszty rosnącego zadłużenia Stanów Zjednoczonych (i niektórych innych krajów) gwałtownie wzrosną i trzeba będzie wrócić do Chińczyków, Japończyków itd., by ci chcieli przynajmniej rolować posiadane obligacje rządu amerykańskiego. Jak się oni wtedy zachowają? Zobaczymy.
Wracając jednak do teraźniejszości, trzeba przyznać, że sytuacja na globalnym rynku finansowym rozgrywa się lepiej, niż można było przypuszczać kilka miesięcy temu. Optymizm coraz wyraźniej zaczyna dominować, a przekonanie o determinacji Fedu do dostarczenia dowolnej ilości płynności jest coraz bardziej powszechne. Dobrych nastrojów nie psują nawet informacje z takich krajów, jak Grecja, gdzie rentowności obligacji skarbowych biją znowu rekordy, co może zwiastować konieczność restrukturyzacji państwowego długu.
Wczorajsza sesja na warszawskiej giełdzie była remisowa, co można chyba odczytywać jako wyraz siły rynku, który w ostatnich dniach przecież mocno urósł. Tym razem jednak prym wiodły Średnie i mniejsze spółki, takie jak Azoty Tarnów, Gino Rossi, Sanok czy Synthos. Udanie zadebiutował Agroton.