Dystans względem owego wsparcia powiększył się na otwarciu dzisiejszych notowań o ponad pół procenta, co dało nadzieję na rychłe zakończenie całej korekty spadkowej, w trakcie której WIG20 stracił dotąd ponad 5 proc. względem szczytu hossy.
Liderem zwyżek w gronie największych i najbardziej płynnych spółek na GPW okazały się dziś akcje PGE , PKN i PZU, mocno w górę poszedł też kurs mało „ważącego” Biotonu. Niestety wkrótce potem WIG20 zaczął znów tracić grunt pod nogami.
Przegląd sytuacji na innych rynkach niekoniecznie potwierdza przypuszczenie, że korekta spadkowa dobiegła końca. Kurs złotego, który w ostatnich dniach mocno poszedł w dół, dziś odrabia jedynie niewielką część strat. Na świecie będący barometrem apetytu kurs euro względem dolara nie chce się odbić i szykuje się do ataku na poziom 1,30. Drożeć nie chcą surowce: ropa naftowa czy miedź. Uważanym za ryzykowne aktywom szkodzą nie tylko obawy o rozszerzenie się kryzysu finansowego na kolejne peryferyjne kraje strefy euro (Portugalię i Hiszpanię), ale też perspektywa zaostrzenia polityki pieniężnej w Chinach.
Dla zwolenników analizy technicznej kluczowe znaczenie ma strefa ok. 2600 pkt na wykresie WIG20. Jej znaczenie wynika nie tylko z „okrągłego” charakteru tej liczby, ale też z faktu, że w okolicy tej udało się zatrzymać zapędy sprzedających w październiku. Gdyby jednak bariera ta została przebita, WIG20 automatycznie znalazłby się najniżej od dwóch miesięcy i otworzyłaby się droga do dalszej przeceny.