Największa amplituda wahań miała miejsce w pierwszej godzinie notowań. Najwięcej indeks Stoxx600 wówczas tracił 0,5 proc., a zyskiwał 0,4 proc. Inwestorzy czekali na rezultaty przetargu francuskich obligacji po utracie najwyższego ratingu przez ten kraj w agencji Standard & Poor's. Wypadł on nieźle, co uspokoiło wielu graczy. Na giełdzie londyńskiej kilkanaście procent traciły akcje Carnival Corp., właściciela statku wycieczkowego „Costa Concordia", który wpadł na mieliznę u wybrzeży Włoch. Jednocześnie analitycy banku Morgan Stanley obniżyli rekomendację dla papierów tej spółki. Holcim, drugi na świecie producent cementu, taniał z powodu odpisu 775 milionów franków w IV kwartale, gdyż spadła wartość inwestycji w RPA i na innych rynkach zagranicznych. Mocno obniżyła się kapitalizacja szwedzkiej firmy Lundin Petroleum, ponieważ prawdopodobnie będzie musiała obniżyć szacunki zasobów w niedawno odkrytych złożach. Liderem wzrostu wśród firm ujętych w indeksie Stoxx600 był włoski Fiat. Analitycy Goldman Sachs potwierdzili opinię, że branża motoryzacyjna jest atrakcyjna dla inwestorów. Na rekomendowanej przez nich liście znalazł się nie tylko koncern z Turynu, ale także Pirelli, producent opon. Drożały też niemiecki Daimler i francuski Renault. Szwajcarska Cie. Financiere Richmont, producent wyrobów luksusowych, zaimponował inwestorom 24-proc. zwyżką przychodów w minionym kwartale, przewyższającą prognozy analityków. W ostatnich godzinach wzrosty przyspieszyły i Stoox 600 wylądował 0,8 proc. nad kreską. W regionie Azja–Pacyfik MSCI stracił 1,1 proc. Giełdy w USA nie pracowały. Ropa naftowa w Londynie drożała maksymalnie do 111,67 dolara, a później notowania gatunku Brent obniżyły się do 111,24 USD. Głównym powodem zwyżki ceny tego surowca było oświadczenie przedstawiciela Iranu, który powiedział, że przerwanie dostaw przez cieśninę Ormuz wywołałoby szok na rynkach, z czym nie poradziłoby sobie żadne państwo. OPEC (organizacja państw eksportujących ropę naftową) utrzymała wczoraj swoją prognozę popytu w tym roku. Miedź w trzymiesięcznych kontraktach w Londynie drożała nawet do 8110 dolarów za tonę, a o godz. 21.40 naszego czasu trzeba było zapłacić 8089 USD. Jednym z czynników były malejące zapasy tego metalu w magazynach monitorowanych przez LME (Londyńska Giełda Metali). Dla inwestorów kieru-

jących się wskazaniami analizy technicznej ważne było przebicie od dołu 100-dniowej średniej kroczącej, co jest sygnałem dalszych zwyżek notowań. Wczoraj wzrostowi ceny nie przeszkadzał nawet umacniający się dolar do euro. W Londynie na rynku dostaw natychmiastowych uncja złota kosztowała nawet 1647,2 USD, a późnym wieczorem było 1643,40 USD (+4,40 USD).