Sergey Trifonov, odpowiedzialny za relacje inwestorskie w Milkilandzie w odpowiedzi na oskarżenia Rosyjskiej Federalnej Służby Ochrony Praw Konsumenta o stosowanie tłuszczu roślinnego w produkcjach tej spółki twierdzi, że na razie nie ma podstaw do obaw odnośnie spadku sprzedaży spółki na rynku rosyjskim i spółka jest gotowa poddać się wszelkim testom potwierdzającym jej stanowisko.
- Zakłady spółki są pod stałym nadzorem rosyjskich służb weterynaryjnych, które pobierają próbki naszych produktów. Na tej podstawie wystawiają pozwolenie na eksport produktów do tego kraju. Urząd, który odpowiada za ochronę konsumentów w Rosji nie mają takich kompetencji. Ale jeśli będą chciały pobrać próbki jesteśmy gotowi poddać się wszelkim testom - powiedział Trifonov w rozmowie z "Parkietem".
Zaznaczył, że do tej pory służby ochrony konsumentów nigdy nie odwiedzały fabryk Milkilandu, ani nie przeprowadzały testów produktów spółki. - Nie wiemy, w jaki sposób zrobili te testy, które miałyby być podstawa oskarżeń wobec Milkilandu. Jedyne powody mogą być związane z napiętymi ostatnio stosunkami politycznymi między Rosją i Ukrainą - tłumaczy Trifonov.