W połączeniu z informacjami na temat planów polskiego rządu przejęcia części składki wpływającej wcześniej do OFE (na Węgrzech BUX stracił w listopadzie 15 proc., spadając w okolice rocznych minimów po podaniu podobnej informacji) spowodowało to silny spadek cen akcji na GPW pomiędzy 3 a 10 stycznia. 5-sesyjna zmiana WIG20 wyniosła minus 4,5 proc. i była największa od 9 miesięcy, czyli od okresu kwiecień–maj ub.r. Wydawałoby się, że jest to piękne potwierdzenie wcześniejszych oczekiwań co do podobieństwa pierwszego kwartału nowego roku do II kwartału roku poprzedniego, kiedy to rozgrywane były lęki o bankructwo Grecji.
Tak słaby początek roku mógłby trochę niepokoić, ale najsłabszy przebieg pierwszych sesji miał miejsce w roku 2005, który jako całość okazał się bardzo pozytywny. Minione dwa lata zarówno na giełdzie we Frankfurcie, jak i na GPW były w dużej mierze kopią tego, co na obu rynkach działo się w latach 2003–2004 podczas poprzedniego epizodu wydobywania się gospodarki światowej z deflacyjnej zapaści (wtedy zainicjowanej krachem na rynku Nasdaq). Jeśli ta analogia miałaby się nadal utrzymywać, to rozpoczęty 2011 rok okazałby się rzeczywiście kopią roku 2005. Ten zaś okazał się ostatecznie bardzo dobry zarówno dla niemieckiego rynku akcji, jak i polskiego. W 2005 roku DAX zyskał 27,1 proc., WIG20 zaś wzrósł o 35,4 proc.
Również zachowanie EUR/USD na początku roku potwierdzało relatywnie pesymistyczne oczekiwania co do przebiegu I kwartału na rynkach akcji. Koncentracja uwagi mediów na problemach Portugalii przełożyła się na spadek euro do 4-miesięcznego minimum względem dolara. W tym ruchu można się było dopatrzyć wybicia dołem z półrocznej formacji „głowy z ramionami” podobnego w swym charakterze do spadków z końca stycznia 2010 r. czy początku sierpnia 2008 r., która to interpretacja sugerowała kontynuację spadku wartości europejskiej waluty aż do czasu osiągnięcia minimum z czerwca ub.r. (1,19) połączonego z mniejszą lub większą słabością rynku akcji.
Tymczasem jednak Portugalczycy grzecznie podziękowali za oferowaną im pomoc, deklarując gotowość samodzielnego poradzenia sobie z problemami finansowymi. Reakcja rynków nastąpiła we wtorek i środę i niespodziewanie doprowadziła do wyniesienia indeksów głównych rynków akcji oraz indeksów rynku surowców (GSCI) na nowe cykliczne maksima.
Poprzednie epizody korekcyjne na rynku akcji rozpoczynały się, gdy premie na rynku CDS dla długu Grecji i Portugalii przekraczały poziom mniej więcej 500 punktów bazowych (odpowiednio w kwietniu i listopadzie ub.r.), a rentowność 10-letnich obligacji skarbowych tych krajów rosła zdecydowanie powyżej 7 proc. Co ciekawe, portugalskie CDS-y 30 listopada oraz 10 stycznia dwukrotnie zastukały w poziom 507–515 pkt bazowych, a rentowność tamtejszych obligacji skarbowych 11 listopada i 7 stycznia odbiła się od strefy 7,28–7,36. Wydaje się, że Portugalczycy na tych poziomach próbują się bronić i na razie im się to udaje. Ewentualne przełamanie tych linii obrony wywoła silniejszy ruch spadkowy na giełdach, a kilka tygodni później ofiarą podobnego ataku stanie się Hiszpania.