Poniedziałkowa sesja na GPW zaczęła się od lekkiego trzęsienia ziemi. Wyjątkowo słaba, piątkowa sesja za oceanem oraz widmo rozszerzenia egipskich zamieszek na inne kraje arabskie spowodowały, że na otwarciu inwestorzy na wyścigi zamykali pozycje w akcjach. Indeksy przejściowo traciły nawet 1,5 proc. przy sporych obrotach.
Inne parkiety europejskie zachowywały się znacznie stabilniej. Co prawda również traciły na wartości ale przeceny nie były tak głębokie jak w Warszawie. To sprawiło, że rodzimi inwestorzy po kilku godzinach trochę ochłonęli i zaczęli nieśmiało kupować przecenione papiery co sprawiło, że indeksy powoli zaczęły zyskiwać na wartości.
Po południu wzrosty nabrały przyspieszenia za sprawą niezłego początku sesji w Nowym Jorku. Amerykanie postanowili wykorzystać piątkową przecenę do uzupełnienia portfela o tańsze akcje. Do ich nabywania zachęcały też dobre dane makroekonomiczne dotyczące grudniowych wydatków konsumpcyjnych (były o 0,7 proc. większe niż miesiąc wcześniej) i dochodów (wzrosły o 0,4 proc.). Rynek odebrał te wiadomości jako potwierdzenie, że odbicie gospodarcze za oceanem na solidne fundamenty.
Potwierdził to również odczyt koniunktury w sektorze przemysłowym regionu chicagowskiego (indeks PMI). Jest najlepsza od 1998 r. Pozytywnie rynek swoimi wynikami za zeszły rok zaskoczył też Exxon Mobile.
Udany finisz sesji w Warszawie sprawił, że indeks WIG zakończył poniedziałkową sesją niewielkim, 0,14-proc. spadkiem. Na zamknięciu znalazł się na poziomie 47156 pkt. WIG 20 nie zmienił się w porównaniu z piątkiem.