Inwestorzy giełdowi nie będą najlepiej wspominać pierwszej połowy bieżącego tygodnia. Gdy wydawało się, że świat „przetrawił” już złe informacje o trzęsieniu ziemi w Japonii pojawiły się nowe o groźbie katastrofy atomowej w tym kraju. W odpowiedzi indeksy na całym globie zaczęły gwałtownie tracić na wartości. W ciągu dwóch dni giełda w Tokio zanurkowała ponad 16 proc. Tylko we wtorek parkiet we Frankfurcie zniżkował przeszło 5,5 proc. Na innych rynkach naszego kontynentu sytuacja wyglądała niewiele lepiej.
[b]Czytaj też: [link=http://www.parkiet.com/artykul/1030728_W-Warszawie-krachu-jednak-nie-bylo.html]W Warszawie krachu jednak nie było[/link][/b]
Druga część wczorajszej sesji wyglądała już jednak znacznie lepiej. Giełdy zaczęły odrabiać straty w czym pomogło im niezłe otwarcie sesji w Stanach Zjednoczonych. Przez niezłe należy rozumieć, że S&P tracił „tylko” 1,8 proc. Do końca sesji odrobił sporą część zniżki. Na tym tle giełda warszawska wydawała się oazą spokoju. Co prawda przejściowo również traciła grubo ponad 1,5 proc. (WIG 20 naruszył barierę 2700 pkt.) ale po południu, dzięki dynamicznym zwyżkom, znacznie zyskała na wartości. Ostatecznie WIG skończył dzień na 0,62-proc. minusie.
Środowy poranek na parkietach giełdowych wyglądał już zupełnie inaczej. Do kupowania akcji zachęcała dobra postawa giełdy japo0ńskiej, która zwyżkowała 5,7 proc. W górę, choć znacznie mniej, poszły też parkiety w Szanghaju i Hongkongu. Sesja na giełdzie niemieckiej rozpoczęła się od 0,9-proc. wzrostów. Parkiet w Paryżu rósł o 0,1 proc. a Londynie o 0,5 proc.
Na tym tle dokonania warszawskiego parkietu prezentowały się blado. Prawdopodobnie należy to tłumaczyć faktem, że nasz rynek nie musiał odrabiać tak dużych strat jak jego koledzy z Europy Zachodniej. Gracze przywiązywali też dużą wagę do informacji, że [link=http://www.parkiet.com/artykul/1030734_Moody-s-obnizyl-rating-Portugalii.html]agencja Moody’s, po raz kolejny obniżyła rating Portugalii[/link].