To za sprawą tej interwencji japoński Nikkei 225 podskoczył o 2,7 proc., odrabiając kolejną część strat z sesji po trzęsieniu ziemi.
Potem uwaga skoncentrowała się także na Libii, która pod groźbą międzynarodowej interwencji militarnej zgodziła się na wstrzymanie działań wojennych.
Oba te wydarzenia spowodowały spadek niepokoju i wzrost apetytu na ryzyko, co sprzyjało rynkom akcji. Po zwyżkach w Japonii zielono zrobiło się też na rynkach europejskich. Francuski CAC-40 zyskiwał w pewnym momencie już 2 proc.
Jednak po otwarciu Wall Street, gdzie na początku akcje drożały o ok. 1 proc., kupujący nieco odpuścili.
To o tyle zaskakujące, że i z USA popłynęły dość optymistyczne wiadomości. Fed ogłosił, że największe amerykańskie banki są już na tyle mocne, że mogą wznowić lub zwiększyć wypłaty dywidend, skupywać własne akcje lub zwracać kapitał pożyczony od rządu. Po tej informacji to właśnie instytucje finansowe były najlepiej spisującą się branżą w S&P 500. O pierwszej w historii dywidendzie poinformowało ponadto Cisco, którego akcje drożały o 2,4 proc. Na koniec sesji w Europie Zachodniej główne tamtejsze indeksy zyskały od 0,1 proc. (DAX) do 0,6 proc. (CAC-40). W USA S&P 500 podskoczył ostatecznie 0,4 proc.