Rano?nastroje popsuły doniesienia?prasy o potencjalnej restrukturyzacji greckiego długu. Z taką inicjatywą miał wystąpić podczas spotkania Ecofinu na Węgrzech minister finansów Grecji. Ateny szybko te doniesienia zdementowały. Tyle tylko, że rynki już w to dementi nie uwierzyły. W ostatnich dniach zbyt wiele jest spekulacji na temat możliwej restrukturyzacji długu, żeby nic nie było na rzeczy. Dlatego ostrożność rynków nie dziwi.
Jeszcze większym zaskoczeniem dla inwestorów była jednak decyzja agencji Standard & Poor’s Ratings Services o obniżeniu perspektywy długoterminowego ratingu USA na poziomie potrójnego A do negatywnej ze stabilnej. Jak poinformowała agencja, ryzyko obniżenia ratingu w ciągu najbliższych dwóch lat wynosi 1:3.
Obniżenie perspektywy oceny wiarygodności kredytowej ma miejsce trzy miesiące po tym, jak analitycy tej agencji, wspólnie z przedstawicielami Moody’s Investors Services, ostrzegli przed możliwością cięcia ratingu USA w związku z pogorszeniem się sytuacji fiskalnej. Wprawdzie jest mało prawdopodobne, żeby w najbliższych kwartałach doszło do takiego cięcia, ale już obniżenie perspektywy ratingu przez kolejną agencję jest realne. To może zaś wywołać obawy przed podobnymi decyzjami dotyczącymi państw europejskich, zwiększając awersję do ryzyka na rynkach światowych.
Mimo że część uczestników uznaje decyzję S&P za w pewnym sensie oczekiwaną, rynkom będzie bardzo trudno przejść obok niej obojętnie. Wydaje się, że może ona zdominować nastroje w całym przedświątecznym tygodniu. Oznaczałoby to, że na drugi plan zejdą nie tylko zaplanowane na najbliższe dni publikacje makroekonomiczne, ale być może nawet publikacja raportów kwartalnych przez spółki z Wall Street, co do tej pory można było uważać za wydarzenie obecnego tygodnia. Przynajmniej to pozytywne. Negatywne, a jak można oczekiwać tych w tym sezonie będzie więcej, będą się bowiem wpisywały w gorsze nastroje, spychając indeksy w dół.
Decyzja S&P stała się wczoraj impulsem do przeceny akcji na warszawskiej giełdzie. Indeks dużych spółek wybił się dołem z blisko dwutygodniowej konsolidacji. Na gruncie analizy technicznej zapowiada to większą realizację zysków, jednak nie jest jeszcze sygnałem sprzedaży. Nie neguje też perspektywy ataku na poziom 3000 pkt, co w dalszym ciągu pozostaje scenariuszem bazowym na najbliższe miesiące. Układ sił zmieni się dopiero z chwilą powrotu poniżej dawnej strefy oporu, a obecnie silnej strefy wsparcia, skupionej blisko poziomu 2800 punktów.