Do tego doszły jednak gorsze od spodziewanych raporty.

W Stanach o spadku zamówień na dobra trwałe, a w Europie o słabszych wynikach kilku dużych spółek. W przypadku francuskiego giganta samochodowego PSA Peugeot Citroen wystarczyła nawet zapowiedź ewentualnych strat w drugim półroczu, by papiery tej spółki zostały przecenione aż o 8,7 proc. Wśród banków najwięcej straciły akcje włoskich UniCredit i Intesa Sanpaolo, odpowiednio 4 i 6 proc. O ponad 3 proc. zniżkowały papiery największego hiszpańskiego banku Santander, bo zysk spółki w II kwartale okazał się o 38 proc. mniejszy niż przed rokiem, o czym przesądziła konieczność zwiększenia rezerw na pokrycie ewentualnych strat z tytułu nieściągalnych kredytów na krajowym rynku.

Szwajcarski producent chemikaliów Clariant stracił  14?proc., bo EBITDA okazał się gorszy od oczekiwanego, a papiery drugiego w Niemczech producenta leków Mercka spadły o 4,4 proc. po niespodziewanej stracie. Za oceanem akcje drugiego w USA producenta wyposażenia sieci internetowych firmy Juniper Networks spadły aż o 20 proc., bo jej zyski były mniejsze od spodziewanych. Natomiast papiery globalnego giganta Boeinga zyskały jedynie 1 proc., gdy zysk spółki w II kw. okazał się większy od przewidywanego i, co więcej, podniosła ona prognozę całorocznego zysku. To najlepiej świadczy o nastrojach inwestorów.

Większość surowców taniała wczoraj w wyniku ogólnie marnych nastrojów na rynkach. Jedynym zdecydowanym wyjątkiem znowu było złoto, którego cena na nowojorskim rynku Comex osiągnęła rekordowy poziom 1628,10 USD za uncję. Najbardziej spadły ceny kawy i ropy naftowej i w rezultacie indeks surowcowy S&P GSCI?stracił 0,5 proc. Miedź rano taniała w Londynie, co było wynikiem przede wszystkim realizacji wcześniejszych zysków, ale większych spadków nikt się nie spodziewał, bo wciąż trwa strajk w chilijskiej kopalni Escondida, a zarząd spółki odmówił negocjacji z robotnikami.

Po południu doszła informacja o niespodziewanym spadku zamówień na dobra trwałe w USA i za tonę miedzi na LME płacono 9790 USD w porównaniu z 9820 na wtorkowym zamknięciu. Ropa naftowa w Nowym Jorku staniała aż o 2 proc. po raporcie Departamentu Energetyki o niespodziewanym wzroście zapasów tego surowca w USA o 2,3 mln baryłek, podczas gdy oczekiwano ich spadku o 2 mln baryłek. Na londyńskiej ICE za baryłkę ropy Brent płacono po południu 117,43 USD po 118,28 USD we wtorek.