W wypadku 10-latek ceny osiągnęły poziom szczytów z połowy sierpnia, a rentowność spadła do nowych historycznych minimów. W teorii rentowność obligacji poniżej 2 proc. powinna uruchamiać przepływ kapitału w stronę akcji, których średni poziom cen w stosunku do prognozowanych przez analityków zysków spadł ostatnio do ok. 10. Uruchomienie takiego przepływu kapitału wymagałoby jednak przełamania utrzymujących się lęków co do kondycji sektora finansowego wobec trwającego kryzysu strefy euro i negatywnych oczekiwań pogłębienia trwającego spowolnienia gospodarczego. Silne spadki cen akcji nie sugerowały, że jest to bliskie.

Ale ze spadkami WIG20 o ponad 4 procent mieliśmy do czynienia na GPW w ostatnich kilku tygodniach już trzykrotnie: 10 sierpnia (-5,2 proc.), 18 sierpnia (-5,8 proc.), a także 9 września (-5 proc.). WIG20 zamykał się na tych sesjach na poziomach odpowiednio 2194, 2248 i (ponownie) 2248 pkt. W każdym z tych trzech przypadków wskaźnik zniżkował w trakcie kolejnej sesji poniżej minimum ustanowionego dzień wcześniej, ale to wyczerpywało potencjał spadkowy rynku. Z tej analogii wynika, że dobra okazja do krótkoterminowych zakupów pojawi się już w piątek. Inne metody sugerują dołek raczej w przyszłym tygodniu, a  po  jego ustanowieniu dłuższą – kilkutygodniową – zwyżkę przynajmniej do poziomów maksimum z  końca sierpnia. Trzynastosesyjny cykl widoczny np. na niemieckim indeksie DAX sugeruje, że dołka na giełdach strefy euro należy poszukiwać raczej bliżej przyszłego czwartku niż początku tygodnia.

Niezależnie od oczywistych trudności z wyznaczeniem precyzyjnego dołka cen (wzmocnionych niepewnością co do kolejnych interwencji rządów czy banków centralnych) wydaje się, że giełdy formują klasyczny „wtórny" dołek następujący kilka tygodni po dołku „pierwotnym", ustanawianym w apogeum paniki. We wtórnym dołku powinna pojawić się informacja uzasadniająca wcześniejszą słabość, w klasycznym wypadku ujawnienie kłopotów jakiejś instytucji finansowej – patrz np. interwencja Fedu z marca 2008 r. ratująca przed upadkiem bank Bear Stearns. Ostatnie dane GUS na temat produkcji przemysłowej w sierpniu (+8,1 proc.) wyglądały tak, jakby cały ostatni spadek cen akcji miał być jakimś nieporozumieniem. W przeszłości przy takiej dynamice produkcji WIG wykazywał zwykle ponad 30-proc. dynamikę roczną (dodatnią!). Należy jednak pamiętać, że dynamika WIG wykazuje średnio 2,5-miesięczne wyprzedzenie w stosunku do danych GUS na temat produkcji. Oznacza to, że trwająca od sierpnia słabość rynku akcji powinna być traktowana jako zapowiedź pewnego spadku dynamiki produkcji w IV kw. Jednak szybkie słabnięcie złotego sugeruje, że apogeum ewentualnego spowolnienia polski przemysł powinien mieć za sobą już na przełomie grudnia i stycznia.