Zanosi się na to, że bieżący kwartał będzie drugim z rzędu, w którym potaniały surowce. Indeks Standard & Poor's GSCI?Spot stracił od końca czerwca 7,9 proc., i to jego największy spadek od 2008 r.
W Nowym Jorku miedź staniała wczoraj o ponad 2 proc., a w Londynie spadki sięgały 3,5 proc. po raporcie Departamentu Handlu o mniejszym popycie na dobra trwałe w USA. Za tonę miedzi z dostawą za trzy miesiące pod koniec notowań na Londyńskiej Giełdzie Metali płacono 7331,75 USD w porównaniu z 7594 USD na wtorkowym zamknięciu.
Ropa naftowa w Nowym Jorku staniała od początku września o 6,1 proc., a od początku roku o 8,7 proc.
Na londyńskiej giełdzie terminowej ICE baryłka ropy Brent z dostawą w listopadzie kosztowała pod koniec notowań 106,37 USD w porównaniu ze 107,14 USD na wtorkowym zamknięciu.
Indeksy największych zachodnioeuropejskich giełd wróciły do spadków po trzydniowym wzroście największym od 16 miesięcy. Przesądziły o tym doniesienia, że niektóre kraje strefy euro będą żądały od prywatnych banków większych odpisów od wartości posiadanych przez nie greckich obligacji. Wciąż niepewne są także losy dalszej pomocy finansowej dla Grecji.