Wśród inwestorów krążyło jedynie wiele plotek, z których większość była szybko dementowana. Wzrosty były więc zasługą nadziei, że sytuacja wokół strefy euro idzie we właściwym kierunku.
Dobre nastroje towarzyszyły parkietom od samego rana. Okazało się bowiem, że sprzedaż w „czarny piątek" oraz cały świąteczny weekend zaskoczyła niezwykle pozytywnie i osiągnęła rekordowe poziomy. Skrzętnie pomijano fakt, że ostatni najlepszy początek świątecznej sprzedaży miał miejsce w 2008 roku, co wówczas nie poprawiło słabej kondycji gospodarki. Amerykanie mogli przecież polować na okazje, gdyż towar sprzedawano z przecenami od 50% do 70%. Tym niemniej liczby robiły wrażenie – 226 mln osób w trzy dni zrobiło zakupy za 52,4 mld dolarów, co oznaczało wzrost o 16% w stosunku do poprzedniego roku.
Szybko zapomniano o pierwszej od 13 lat obniżce ratingu Belgii, która miała miejsce w piątek po zamknięciu europejskich rynków. WIG20 dzień rozpoczął od ponad 1-procentowego wzrostu i skalę zwyżki powoli, aczkolwiek konsekwentnie powiększał. Bykom nie przeszkadzały dementi prasowych spekulacji jakoby MFW przygotowywał pożyczkę dla Włoch w kwocie od 400 mld euro do 600 mld euro. Później zaprzeczono innym plotkom, które mówiły o chęci stworzenia tzw. „elitarnych obligacji", które miałyby być wspólnie emitowane przez członków strefy euro o najwyższym ratingu „AAA".
Inwestorzy zignorowali gorsze informacje w postaci słabszych od oczekiwań danych o sprzedaży nowych domów w USA, które za październik pokazały wzrost o 1,3% wobec zrewidowanej w dół wcześniejszej wartości. Bez większego echa przeszły nowe prognozy OECD, które wskazują na techniczną recesję w strefie euro na początku przyszłego roku. Za sprawą słów nowego prezesa EBC o „łagodnej recesji", jest ona już zawarta w cenach akcji.
Warszawa w swoich zwyżkach ledwo przekraczających 2% była konserwatywna na tle niemalże euforycznej Europy. Francuski CAC40 dzień kończył wzrostem o 5,5%, a niemiecki DAX zwiększył swoją wartość o 4,6%. Jeszcze gorzej prezentowały się krajowe małe i średnie spółki, gdzie te ostatnie, zgromadzone w indeksie sWIG80, powiększyły swoją wartość zaledwie o 1,2% i to jedynie dzięki udanej końcówce. Zwyżki nie były poparte obrotami, gdyż zamknęły się one na poziomie niecałych 700 mln złotych.