Inwestorzy po raz kolejny doczekali się przede wszystkim dobrych danych zza oceanu. Chodzi o raport o rozpoczętych inwestycjach budowlanych, które w listopadzie wystrzeliły w górę o 9,3 proc., osiągając poziom najwyższy od wiosny zeszłego roku. Dużo lepsza od prognoz okazała się też liczba pozwoleń na budowy, co dobrze rokuje na przyszłość.
Są to więc kolejne sygnały świadczące o sile amerykańskiej gospodarki. Podczas gdy jeszcze kilka miesięcy temu wielu ekonomistów wieszczyło jej nawet recesję, obecnie zaczynają w niej pracować nawet zatarte do niedawna silniki – jakim jest właśnie sektor budowlany.
Powiew optymizmu zza oceanu pozwala nieco zrównoważyć obawy o strefę euro. Dzisiaj jednak i dane ze strefy okazały się zaskakująco dobre. Mowa o najnowszym odczycie indeksu instytutu Ifo z Monachium, mierzącym nastroje przedsiębiorców, który zamiast spaść, niespodziewanie lekko podskoczył. I to drugi miesiąc z kolei, co może świadczyć o tym, że najważniejsza europejska gospodarka skutecznie opiera się kryzysowi.
Opiera mu się też nowy rząd Hiszpanii, dla którego dzisiejsza aukcja bonów zakończyła się sukcesem, co poprawiło sytuację na rynku europejskiego długu.
Przez ponad połowę dnia europejskie indeksy rosły jednak umiarkowanie, a wystrzeliły mocniej w górę dopiero po danych ze Stanów. W najlepszym momencie niemiecki indeks DAX rósł o 3 proc., a inne główne rynki ustępowały mu niewiele (wyjątkiem był Londyn ze zwyżką nieprzekraczającą 1 proc.). Pod znakiem zwyżek stały także notowania za Atlantykiem. Chwilę po 17.00 tamtejsze główne wskaźniki zyskiwały po ok. 2,5 proc.