Obecnie wszystkie spółki z wyjątkiem PKN (+0,6 proc.) notują ceny poniżej swoich wczorajszych zamknięć. Liderem spadkowiczów jest GTC, która traci na wartości 7,8 proc. Taka struktura rynku może zostać odebrana jako przejaw poważnych kłopotów, ale w rzeczywistości sytuacja nie jest aż tak dramatyczna.
Zachowanie indeksu WIG20 (spadek o 1,2 proc.) jest dziś spójne z tym, co dzieje się na rynkach europejskich. Do chwili pisania tych słów przewagę utrzymuje podaż, co widać po znaku przy zmianie większości europejskich indeksów. Podobny znak widnieje przy zmianie cen kontraktów na indeksy spółek notowanych na Wall Street. Przeważający czerwony kolor widoczny na tabeli notowań wynika z znacznej mierze z opublikowanych dziś wskaźników PMI. Już w nocy pojawiła się kiepska wiadomość o spadku wskaźnika aktywności chińskiego przemysłu. Później, już po rozpoczęciu notowań w Europie, pojawiła się informacja o słabszych od prognoz wartościach wskaźników PMI dla przemysły i usług Francji, Niemiec, a w końcu całej strefy euro. To wystarczyło, by popsuć nastroje.
O 13:30 pojawiły się dane dotyczące amerykańskiego rynku pracy. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych okazała się nieznacznie niższa od oczekiwań. Im mniej wniosków , tym lepiej, ale różnica (348 tys. wniosków wobec oczekiwanych 354 tys.) nie była aż tak znaczna, by miało to wpłynąć na nastroje rynkowe. Przynajmniej bezpośrednio po publikacji. O ile same dane nie są lepsze, to jednak są pewnym pocieszeniem po porannym zaskoczeniu. Dzięki temu mają możliwość pozytywnego wpływu na poziom wycen w drugiej części sesji.
Wiele wskazuje na to, że notowania na Wall Street rozpoczną się poniżej poziomu wczorajszego zamknięcia. O końcowym wyniku sesji zadecydować mogą publikowane o 15:00 dane makro. Będzie to m.in. indeks wskaźników wyprzedzających. Oczekuje się że wyniósł on 0,6 proc. Jeśli publikacja wskaże na szybszy wzrost, lub choć potwierdzi prognozę, można spodziewać się złagodzenia aktualnego pesymizmu.