To samo można odnieść do danych ekonomicznych. Ponieważ przyrost nowo zatrudnionych w USA znacznie przekraczał 200 tysięcy w ciągu ostatnich trzech miesięcy, oczekiwania ekonomistów zostały już tak wyśrubowane, że piątkowy odczyt oznaczający stworzenie jedynie 120 tysięcy miejsc pracy był wielce rozczarowujący. Nikt już nie pamięta, że w ubiegłym roku bywały znacznie gorsze miesiące, co, jak wiemy, nie było równoznaczne z wejściem Stanów w recesję. Zresztą kilka dni wcześniej inwestorzy załamywali ręce nad skutkami możliwego zakończenia ekspansywnej polityki monetarnej, ze względu na wysyp zbyt dobrych danych o zatrudnieniu. W takim razie gorsze dane powinny pobudzić nowe nadzieje. Wszystko to może powodować pewne zagubienie, któremu najwyraźniej ulegli również członkowie RPP, ogłaszając możliwość podwyższenia stóp w reakcji na zbyt dobre dane. Doceniam odwagę Rady w podejmowaniu kroków, które świadczą o niezależności i nieuleganiu presji. Dane o sprzedaży detalicznej, na które powołuje się Rada, mogą za chwilę przestać jednak wskazywać na brak wpływu europejskiej minirecesji. Do takich wniosków można dojść, biorąc pod uwagę analogiczne dane dla Polski, publikowane przez Eurostat. Czy tego chcemy, czy nie, słabość Europy odbije się również na nas. Być może w mniejszym stopniu, niż się wcześniej spodziewano, ale jednak. Ponieważ stawiam tegoroczne spowolnienie w USA, Niemczech oraz w Polsce na jednej szali wraz ze spadkiem tempa wzrostu z 2005 roku, które nie przerodziło się w regularną recesję, nie oczekuję zbyt silnych perturbacji na rynkach akcji. Cały rok ma się zakończyć tak samo jak się zaczął, czyli dobrze dla aktywów uznawanych za ryzykowne. Problem w tym, że nie będzie to marsz pozbawiony przeszkód. Być może korekcyjny początek nowego kwartału na amerykańskich indeksach jest tego dowodem. Możliwe również, że jest to dopiero zapowiedź dłuższego postoju. W ciągu najbliższych sesji Stany powinny zdecydować, czy ostatnie szczyty indeksów pozostaną niepobite przez kolejne kilka miesięcy, czy też Amerykanie ponownie zaskoczą jeszcze jednym zrywem w drugiej połowie kwietnia. Zachowanie się kursu miedzi, która straszy wybiciem dołem z długiego trendu bocznego, tydzień po tym gdy dawała nadzieję na podobne wybicie górą, świadczy o tym, że czasu na decyzję nie ma zbyt dużo.