Kolejny dzień spadków na warszawskiej. Po tym jak w środę WIG20 stracił 1,1 proc. czwartkowa sesja przyniosła spadek indeksu 20 największych spółek naszego parkietu o 0,6 proc. Początek dnia nie zapowiadał jednak kolejnej spadkowej sesji. WIG20 na starcie zyskał 0,3 proc. Optymistyczne nastroje panowały jednak tylko do połowy sesji. Druga połowa dnia to już przewaga sprzedających. WIG20 po godzinie 14 zjechał pod kreskę i został tam do końca dnia. Ostatecznie stracił 0,6 proc. i zakończył notowania na poziomie 2232 pkt. Średniaki z mWIG40 zyskały 0,3 proc. zaś maluchy z sWIG80 0,2 straciły 0,1 proc.
Nastroje na naszym rynku popsuły dane makroekonomiczne, szczególnie te ze Stanów Zjednoczonych. Filadelfijski oddział zarządu Rezerwy Federalnej podał, że sporządzany przez niego indeks aktywności gospodarczej spadł w kwietniu do 8,5 punktu z 12,5 punktu w marcu. Z kolei liczba domów sprzedanych na rynku wtórnym w USA wyniosła w marcu do 4,48 mln, podczas gdy analitycy prognozowali, że liczba ta wzrośnie do 4,62 mln. Również wieści z naszego rynku nie przysporzyły inwestorom argumentów do zwyżek. Produkcja przemysłowa w Polsce wzrosła w marcu o 0,7 proc. podczas gdy spodziewano się odczytu na poziomie 4,7 proc. Bez echa za to przeszły wyniki hiszpańskiej aukcji długu. Madryt sprzedał obligacje 2- i 10-letnie, o wartości 2,54 mld euro.
Słabsze dane ze Stanów Zjednoczonych zahamowały wzrosty również na innych europejskich rynkach. Większość z nich kończyła dzień pod kreską bądź też w rejonach środowego zamknięcia. Mocno traciła giełda francuska na wieść o możliwości obniżenia francuskiego ratingu przez agencję Moody's.
Jutro kolejna porcja danych która może rozruszać rynki. Już o godz. 10 opublikowany zostanie niemiecki indeks nastrojów w biznesie IFO. Również kolejne spółki ze Stanów Zjednoczonych opublikują jutro wyniki finansowe.