Szeroki indeks WIG stracił w zeszłym tygodniu 0,9 proc. w porównaniu ze spadkami 3,5 proc. oraz 2,4 proc. odpowiednio dla DAX oraz S&P 500. Inne zachowanie naszego rynku można tłumaczyć mniejszą aktywnością inwestorów w okresie świątecznym. W dalszym ciągu to małe spółki zachowują się relatywnie lepiej od tych z WIG20.
Kontynuacja publikacji słabych danych makroekonomicznych z gospodarki europejskiej oraz amerykańskiego rynku pracy doprowadziła do silniejszych spadków na rynku surowcowym. Ropa straciła prawie 6 proc. w ciągu zeszłego tygodnia, natomiast miedź staniała o blisko 3 proc. Słabość gospodarek z krajów peryferyjnych w Europie ewidentnie zaczyna się przekładać na gorszą kondycję gospodarczą Niemiec oraz Francji, na co wskazują chociażby słabe wskaźniki wyprzedzające PMI obu tych państw. Na wczorajszej sesji, po bardzo słabym otwarciu, będącym być może reakcją na wyniki wyborów we Francji oraz Grecji, rynek stopniowo się podnosił, by zamknąć się na małym plusie, co może świadczyć o pewnej sile rynku.
Trwa sezon publikacji wyników kwartalnych, który na razie neutralnie wpływa na reakcje większości inwestorów, ponieważ nie mamy do czynienia z większymi zaskoczeniami. Niepokojący jest natomiast spadek dynamiki wyników finansowych większości spółek, co nie jest najlepszym prognostykiem na kolejne kwartały. Jedynie detaliści prezentują ciągle bardzo silną dynamikę przychodową. Utrzymuje się umiarkowanie negatywne nastawienie do sektora budowlanego, aczkolwiek ostatnia zaskakująco pozytywna reakcja rynku na rewizję w dół zysku netto PBG za 2011 r. może wskazywać na wyczerpanie się, przynajmniej w krótszym terminie, potencjału spadkowego w tym sektorze.
Słabe dane makroekonomiczne z całego świata mogą w najbliższym czasie powodować wzrost oczekiwania inwestorów co do kolejnej rundy luzowania ilościowego. Rezerwa Federalna cały czas podtrzymuje, że w razie potrzeby jest gotowa na dodruk pieniądza.
Reasumując, dotychczasowy scenariusz rynkowy powinien się utrzymywać. Z jednej strony słabnące dane makro, z drugiej oczekiwania kolejnych, śmielszych działań banków centralnych, co powinno wpływać na utrzymanie się podwyższonej zmienności na rynkach finansowych.