Przebieg notowań na warszawskim parkiecie ściśle odzwierciedlał zmiany, jakie miały miejsce na rynkach zachodnich. Brak czynnika lokalnego w zmianach wycen akcji odsyła za granicę w poszukiwaniu powodów spadku.
Notowania na GPW rozpoczęły się od umiarkowanego optymizmu. Indeks WIG20 na otwarciu zyskiwał 0,43 proc. względem poprzedniego zamknięcia. Ta pozytywna zmiana była skutkiem poprawy nastrojów na Wall Street dzień wcześniej. Niestety kupującym nie starczyło determinacji, by kontynuować ruch w górę. Przez dłuższy czas ceny powoli opadały, by w końcowych minutach notowań ponownie się podnieść. Ostatecznie WIG20 zakończył dzień bez zmian. Przecena dotknęła za to spółki małe (sWIG80 spadł o 0,89 proc.) i średnie (mWIG40 stracił na wartości 0,56 proc.).
Przebieg sesji był spokojny. Zmiany cen nie były gwałtowne. Nawet ogłoszenie decyzji Rady Polityki Pieniężnej o podniesieniu stóp procentowych nie wywołało na rynku akcji żadnej widocznej reakcji. Taka reakcja byłaby usprawiedliwiona, gdyż fakt wzrostu kosztu pieniądza nie był oczekiwany przez uczestników rynku. Wprawdzie sugestia o możliwości podwyżki stóp procentowych pojawiła się po poprzednim posiedzeniu RPP, to jednak uznano, że słabsze odczyty zmiennych makroekonomicznych opisujących stan polskiej gospodarki uzasadniają wstrzymanie się z decyzją zacieśniającą politykę pieniężną. Rada miała inne zdanie i zrealizowała to, co zapowiadała wcześniej.
Decyzja polskich władz monetarnych wzbudziła wpłynęła na umocnienie notowań złotego, ale na rynku akcji przeważało skupienie na wydarzeniach poza granicami kraju. Zmiany zachodzące na GPW wiernie odzwierciedlały to, co miało miejsce na parkiecie we Frankfurcie. Tam, indeks DAX zanotował zmianę o proc., a paryski CAC-40 proc.