Ci którzy mieli nadzieję, że poranne spadki na warszawskiej giełdzie są tylko przejściowe, na pewno czują się rozczarowani. Nie dość bowiem, że indeksom nie udało się wyjść nad kreskę, to skala przeceny się powiększyła. Na początku dnia indeks 20 największych firm naszego parkietu stracił 0,8 proc. Z każdą godziną handlu siła podaży jest coraz większa. W pewnym momencie WIG20 tracił nawet 2 proc. Obecnie (godz. 14) jest 1,6 proc. pod kreską i na razie inwestorzy mogą zapomnieć o ataku na psychologiczną barierę 2100 pkt. Słabo radzą sobie także pozostałe polskie wskaźniki. mWIG40 traci 1,7 proc. zaś sWIG80 jest 1,5 proc. pod kreską.
Spośród największych firm naszego parkietu jedynie TVN jest na plusie. Akcje spółki zyskują 3,6 proc. Liderem spadkowiczów jest Synthos, którego walory są przeceniane o 3,7 proc.
GPW nie jest jednak osamotniona w spadkach. Pod kreską są bowiem wszystkie główne europejskie indeksy. Niemiecki DAX traci 1,7 proc. zaś francuski CAC40 blisko 1,9 proc. Najmocniej bo o ponad 3 proc. są przeceniane akcje na giełdzie rosyjskiej.
Powodem przeceny na europejskich rynkach należy znowu upatrywać w Grecji. Były grecki premier, który powiedział, że Hellada nie ma szans na zmiany warunków porozumienia, na mocy którego otrzymała 130 mld euro pomocy. Jeżeli nie zamierza respektować uzgodnień powinna więc się przygotowywać na opuszczenie strefy euro.
Słabe nastroje na światowych rynkach odbijają się także na notowaniach złotego. Za dolara trzeba płacić już 3,44 zł czyli o ponad 1 proc. więcej niż wczoraj. Euro jest wyceniane na 4,36, co oznacza wzrost o 0,5 proc.