Początek czerwca nie przynosi na razie przełomu w smutnej rynkowej rzeczywistości. Dziś od rana inwestorzy bombardowani są mało pomyślnymi informacjami gospodarczymi. Humory popsuł przede wszystkim bardzo niski odczyt indeksu PMI dla chińskiego przemysłu, który spadł do 48,4 pkt z 49,3 pkt miesiąc wcześniej (wartości poniżej granicy 50 pkt uznaje się za objaw recesji w przemyśle).

O 9:00 poznaliśmy z kolei wartość PMI dla polskiego przemysłu. Tutaj także sytuacja nie wygląda najlepiej. Indeks spadł do 48,9 pkt. To nieco więcej niż prognozowali ekonomiści, ale to marne pocieszenie, skoro miesiąc wcześniej wartość była wyższa (49,2 pkt).

Gospodarki coraz wyraźniej hamują, a to nie są dobre warunki dla zwyżek na rynkach akcji. Zwłaszcza, że gorsza koniunktura gospodarcza na świecie może jeszcze zaognić kryzys zadłużenia na obrzeżach strefy euro, zmniejszając dochody budżetowe.

Po południu uwaga inwestorów skieruje się  za ocean. O 14:30 poznamy comiesięczny raport o stanie rynku pracy, który często szarpie notowaniami akcji i walut. Ekonomiści średnio szacują, że w maju w sektorze pozarolniczym przybyło w USA 150 tys. nowych miejsc pracy (wobec 115 tys. w kwietniu). Nie jest jasne, czy nawet lepszy od oczekiwań odczyt pomoże akcjom, bo wtedy inwestorzy paradoksalnie mogą zacząć się martwić, że Fed nie zdecyduje się na kolejną rundę luzowania ilościowego (QE).

Wczesnym rankiem jeszcze w reakcji na chińskie dane o PMI rajd w górę kontynuował dolar (kurs EUR/USD osunął się do 1,2325), czemu towarzyszyło osłabianie się  złotego, zarówno względem USD jak i euro. Potem jednak sytuacja na rynku walutowym nieco się ustabilizowała.