Po pierwsze, inwestorzy optymistycznie przyjęli propozycje Komisji Europejskiej o możliwej „unii bankowej" w strefie euro, zgody na bezpośrednie dokapitalizowanie banków oraz emisji wspólnych obligacji. Wprawdzie z jednej strony propozycje nie wnoszą wiele nowego, a z drugiej już pojawił się sprzeciw Niemiec, jednak wystarczyły one, by wesprzeć popyt na giełdach. Po drugie, giełdy akcji zyskiwały także w oczekiwaniu na korzystny wynik referendum w Irlandii, które ma zatwierdzić europejski pakt fiskalny. Nastrojów mocno nie popsuły nawet słabe dane z amerykańskiego rynku pracy. Raport ADP sugerował, że w sektorze pozarolniczym w USA przybyło w maju 133 tys. miejsc pracy, podczas gdy analitycy spodziewali się 15 tys. więcej.

Chwilowa stabilizacja nie powinna jednak przesłaniać ogólnie morowych nastrojów ciążących ostatnio nad rynkami. Ostatnie sondaże dotyczące wyborów w Grecji wskazują, że partie radykalne i umiarkowane idą łeb w łeb. Stawia to pod znakiem zapytania możliwość uformowania rządu przychylnego dla reform. Na rosnące ryzyko reagują rentowności włoskich i hiszpańskich papierów dłużnych. Te ostatnie znajdują się już na rekordowych poziomach. Gdyby tego było mało, wtorkowe indeksy nastrojów w biznesie w strefie euro ponownie pogłębiły recesyjne oczekiwania co do koniunktury w strefie euro. Na takim obrocie spraw tracą także surowce. Notowania ropy naftowej zakończyły miesiąc największą przeceną od trzech lat i niestety niewiele wskazuje, żeby sytuacja miała się szybko zmienić.