Początkowy optymizm na rynkach wywołała weekendowa decyzja ministrów finansów strefy euro. Inwestorzy z ulgą przyjęli wiadomość, że ministrowie zgodzili się pożyczyć Hiszpanii do 100 miliardów euro w celu dokapitalizowania hiszpańskich banków. Wcześniej obawiano się, że brak rozwiązania problemów sektora finansowego czwartej największej gospodarki strefy euro pogłębi kryzys w eurolandzie. Szczególnie że nie ustają obawy o przyszłość Grecji. Dodatkowym impulsem do wzrostów była wizja dalszego luzowania w Chinach po weekendowych słabszych danych makroekonomicznych
W efekcie poranek na Starym Kontynencie okazał się soczyście zielony. Hiszpański IBEX zaczynał dzień od zwyżki rzędu 5 proc, a francuski CAC40 czy niemiecki DAX zyskiwały ponad 2 proc.
Po południu coraz więcej mówiło się jednak o niewiadomych, w jakie obfituje wciąż plan pomocy dla hiszpańskiego sektora bankowego. Giełdy za oceanem, które również wystartowały nad kreską, wkrótce zaczęły tracić moc i indeksy zaświeciły na czerwono. Wall Street dołuje również na wieść o planowanym w tym tygodniu przesłuchaniu przez Kongres szefa największego amerykańskiego banku komercyjnego JP Morgan, Jamiego Dimona. Chodzi o śledztwo w następstwie spekulacyjnych transakcji wysokiego ryzyka, które spowodowały straty wynoszące 2 mld dol.
Wraz z pogorszeniem się nastrojów na rynkach finansowych, co skutkowało osłabieniem wspólnej waluty i realizacją początkowych dużych zysków na giełdach, hiszpański dług zaczął być wyprzedawany. Rentowność 10-latek wzrosła do 6,468 proc.
Wiadomości z rynku długu i czerwień za oceanem tylko wzmogły obawy inwestorwó w Europie, czego następstwem były spadki.