Kiepski początek piątkowych notowań, gdy indeks WIG 20 spadał o równe 1 proc., mocno przestraszył inwestorów. Na szczęście nie rzucili się do masowego sprzedawania akcji. Wprost przeciwnie. Zrezygnowali z handlowania papierami. Skutkowało to śladowym wolumenem obrotu w pierwszej części notowań. Do godz. 13 na GPW właściciela zmieniły akcje za ok. 180 mln zł. To wynik daleko gorszy niż dzień wcześniej, który zresztą również nie należał do „najpłynniejszych".
Niska aktywność inwestorów była też pochodną pustego kalendarza danych makroekonomicznych. W pierwszych minutach handlu zdążyli zdyskontować wczorajszą decyzję agencji Moody's, która ścięła noty piętnastu banków, w tym Bank of America i Citigroup. W piątek jedynym istotnym komunikatem był odczyt indeksu instytutu Ifo, mierzącego nastroje niemieckich przedsiębiorców. Spadł do 105,3 pkt z 106,9 pkt przed miesiącem. To najniższy jego poziom od marca 2010 r. Analitycy liczyli, że zmniejszy się do 105,9 pkt.
Inwestorzy zareagowali na informację dość spokojnie. Jej negatywny wydźwięk zneutralizowała wypowiedź Mario Montiego, premiera Włoch, który w wywiadzie z dziennikiem "Sueddeutsche Zeitung" zapewnił, że Włochy nie zwrócą się o pomoc finansową z europejskich funduszy ratunkowych.
Na półmetku piątkowych notowań zdecydowana większość europejskich parkietów była pod kreską. Spadki były jednak mniejsze niż na starcie. Jedyną większą giełdą, która rosła, była Madryt. Zyskiwał 1,37 proc. Giełda francuska spadała 0,4 proc. a niemiecka 0,6 proc. Giełda londyńska zniżkowała 0,9 proc. W Warszawie o godz. 13 indeks WIG 20 tracił 0,61 proc. do 2233 pkt. WIG nurkował o 0,46 proc. do 40024 pkt. W górę nasz parkiet ciągnęły rosnący o 3,4 proc. ukraiński Kernel i drożejące o 1,6 proc. GTC. Z największych firm pięć zyskiwało na wartości. Wśród taniejących firm znalazły się Lotos i PKN Orlen. Spadały o 1,6 proc. Paliwowym koncernom nie sprzyja taniejąca ropa naftowa bo na koniec kwartału będą musiały zaksięgować spore straty na przeszacowaniu wartości zapasów. Przedstawiciele firm deklarują jednak, że operacyjnie II kwartał prezentuje się całkiem przyzwoicie.
Druga część notowań nie powinna przynieść większych zmian na rynku. Tempo wzrostu indeksów na naszym kontynencie jest zbyt wolne, żeby przez końcem dnia zdążyły wyjść na plus. Kontrakty na najważniejsze indeksy giełdy amerykańskiej co prawda rosną ale biorąc pod uwagę skalę czwartkowych spadków na tamtejszym parkiecie, należy zwyżki traktować jako odreagowanie przecen.