Akcje
Wczorajsza sesja miała być testem tego, na ile popyt na warszawskim parkiecie zdołał się otrząsnąć po czarnym poniedziałku, kiedy to WIG runął o prawie 3 proc. Na plus trzeba zapisać, że udało się odrobić część strat – indeks zyskał 0,6 proc. Pytanie jednak, czy to trwalsze odreagowanie, czy może jednak aktualny pozostaje scenariusz, o którym pisaliśmy wczoraj, czyli kontynuacja zniżki związanej z powszechnie znaną dla analityków technicznych formacją głowy z ramionami.
Według niej WIG może spaść co najmniej w pobliże 38 tys. pkt. Wczoraj zamknął sesję na poziomie 39,2 tys. pkt.
Chociaż WIG próbował wczoraj rosnąć, to kursy prawie połowy spółek spadły. Gromadzący prawie 200 małych firm indeks WIG-Plus spadł o 0,3 proc., ustanawiając nowe historyczne minimum (692 pkt).
Ciągle trudno o impulsy do odważnych zakupów akcji. Wczoraj ciężarem dla rynków był wstępny odczyt wskaźników PMI dla przemysłu krajów strefy euro. W przypadku całego eurolandu ten bacznie obserwowany indykator runął do 44,1 pkt. W Niemczech, które uznawane są za rdzeń strefy euro, PMI spadł aż do 43,3 pkt.
O przebiegu dzisiejszej sesji może zdecydować zaplanowany na godz. 10 odczyt indeksu niemieckiego Instytutu Ifo. O godz. 16 poznamy też dane o sprzedaży nowych domów w USA.