Możemy się pożegnać z obniżkami cen paliw na stacjach benzynowych w sezonie letnim. N początku września ceny mogą być równe tym z początku wakacji – przewidują eksperci. Choć w ciągu ostatniego tygodnia rafinerie obniżyły ceny hurtowe paliw to nadal są one wyższe niż w czerwcu b.r. W lipcu mieliśmy ponadto do czynienia z pogarszającą się sytuacja na rynku surowcowo-walutowym. Od początku wakacji cena ropy naftowej - po wcześniejszych spadkach – wzrosła o 14,5 proc. z poziomu ok. 90 dolarów za baryłkę.
– Zarówno wzrost ceny ropy jak i umocnienie się dolara wobec złotego sprawiły, że w ciągu niespełna miesiąca ceny litra oleju napędowego w hurcie poszły w górę o ok. 35 groszy brutto. W przypadku benzyny ten wzrost był mniejszy i wyniósł ok. 20 groszy brutto. Powoli przekłada się to na podniesienie cen detalicznych, które w tym tygodniu przy dystrybutorach płaciliśmy już 5-7 groszy więcej za diesla i 2-3 grosze za benzynę. To oznacza, że marże koncernów się kurczą i w ciągu następnych tygodni możemy się pożegnać z kolejnymi obniżkami i raczej nastawić na to, że będziemy tankować drożej – przewiduje Rafał Zywert z BM Reflex.
Zdaniem analityka benzyna i olej napędowy do końca wakacji zdrożeją o kolejne 5-10 groszy na litrze. W miarę zbliżania się sezonu jesiennego będziemy też mieli do czynienia z wyrównywaniem się cen tych paliw na stacjach. – Wydaje się jednak, że jeśli nie zdarzy się nic gwałtownego na rynku krajowym i międzynarodowym to do końca roku ceny nie powinny być wyższe niż w tegorocznym szczycie z kwietnia, kiedy na stacjach płaciliśmy 5,89 zł za litr paliwa – uspokaja Zywert.