Jest to zaledwie kolejne potwierdzenie, że zmienność na rynkach rośnie, a słowa polityków odgrywają niejednokrotnie dużo większą rolę w kształ- towaniu ruchów indeksów niż perspektywy wzrostu gospodarczego. Nierozwiązane pozostają więc dwa główne proble- my europejskiego systemu finansowego. Po pierwsze, ESM i EFSF mają zbyt mało pieniędzy, by finansować zmagające się z problemem zadłużenia kraje Europy, a po drugie, dostęp do kredytowania bankowego pozostanie utrudniony, co hamuje wzrost gospodarczy w Unii. Opublikowane w piątek dane o nowo utworzonych miejscach pracy w USA okazały się lepsze od oczekiwań analityków, jednak należy pamiętać, że lipiec cechuje się znacznym wpływem trudnych do oszacowania czynników sezonowych. Co więcej, stopa bezrobocia w Stanach Zjednoczonych wzrosła z 8,2 do 8,3 proc. Miesiące letnie przynoszą zwykle spadek stopy bezrobocia, a sytuacja odwrotna nie najlepiej świadczy o fundamentach wzrostu w danym kraju.

Dane napływające z gospodarek europejskich ostatnimi czasy nie są najgorsze, jednak wynika to głównie z rewidowania w dół oczekiwań analityków. Analiza trendów o dłuższym terminie pokazuje, że spowolnienie gospodarcze (czy też w niektórych krajach recesja) będzie miało kształt bardziej przypominający literę U niż V, czyli inaczej niż miało to miejsce w 2008 i 2009 r. Oznacza to, że proces ten będzie zapewne mniej gwałtowny, lecz bardziej długotrwały. Inwestorzy powinni się zatem przygotować na kolejne gwałtowne i nieoczekiwane zwroty nastrojów i utrzymywanie się zmienności na wysokim poziomie.