Inwestorzy w Warszawie rozpoczynali nowy tydzień z dużymi nadziejami. We wcześniejszym tygodniu GPW wyróżniała się negatywnie na tle zachodnich rynków, gdzie panowała hossa. Tymczasem nasze indeksy traciły na wartości. W tym tygodniu, zdaniem części uczestników rynku, role miały się odwrócić.
Jednak już początek notowań pokazał, że było to czcze nadzieje. Na starcie WIG 20 spadał o 0,83 proc. do 2294,42 pkt. co oznaczało, że spadł poniżej psychologicznego poziomu wsparcia na 2300 pkt. W kolejnych godzinach nie zdołał już na trwałe wrócić ponad tę barierę, która teraz może na dłuższy czas skutecznie hamować ewentualne wzrosty. Negatywnie na zachowanie się tego indeksu wpływał też fakt, że poniedziałek był pierwszym dniem, kiedy akcje PGE były notowane bez prawa do dywidendy (1,83 zł, nominalnym dniem ustalenia prawa do niej jest środa 22 sierpnia).
Sytuacji na naszym parkiecie nie zdołały nawet poprawić dane o lipcowej produkcji przemysłowej. Wbrew ostrożnym prognozom analityków okazało się, że była wyższa o 5,2 proc. niż rok temu. Rynek oczekiwał tymczasem zmiany o 4 proc.
W konsekwencji na finiszu WIG 20 zatrzymał się na 2281,86 pkt. co oznaczało 1,38-proc. spadek. WIG radził sobie znacznie lepiej. Stracił tylko 0,43 proc. co oznaczało, że znalazł się na wysokości 41759,28 pkt. Obroty na GPW wyniosły w poniedziałek 570 mln zł. Były o 2proc. niższe niż w piątek.
Negatywnie na zachowanie się całego rynku wpływały m.in. PZU taniejące o 1,8 proc. przy bardzo wysokich, wynoszących 178 mln zł, obrotach. Kiepsko wypadło też JSW (spadło o 2 proc.) i PKN Orlen (1,8 proc.). Liderem zwyżek był drożejący o 2 proc. Boryszew. Nieźle prezentowało się, wspominane już PGE. Podrożało (od kursu odniesienia) o 1,3 proc.