Notowania na warszawskim parkiecie rozpoczęły się bez większych zmian względem poprzedniego zamknięcia. Indeks na starcie tracił ledwie 0,05 proc. Po krótkich wahaniach cen bardziej aktywni stali się kupujący. Powolne osuwanie się rynku, jakie miało miejsce w ostatnich dniach sprawiło, że chęć do zakupów nie zniknęła. Ilość sprzedawanych akcji nie była duża, co potwierdzał niski obrót. Zwyżka cen trwała do południa. Później wyceny akcji się ustabilizowały.

Ta stabilizacja miała swoją pozytywną wymowę. W tym samym czasie na rynku niemieckim, na który bacznie zwracają uwagę polscy spekulanci, doszło do pogłębienia przeceny. Podobna sytuacja miała miejsce w końcowej fazie sesji. Niemiecki indeks DAX spadał, a polski WIG20 utrzymywał się nad dołkiem z poranka. Dopiero w ostatnich minutach kupujący skapitulowali. Dzień zakończył się ujemną zmianą średniej rynkowej. PKN, spółka, która przez niemal cały dzień była najważniejszym czynnikiem podtrzymującym indeks WIG20, także poddała się fali przeceny.

Różnica w zachowaniu polskiego rynku akcji i rynku niemieckiego może mieć związek z nerwowością związaną z oczekiwaniem na wystąpienie szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej w Jackson Hole. Wielu spekulantów pokłada w tym wystąpieniu nadzieje, że zostaną sprecyzowane sposoby i terminy ewentualnej stymulacji gospodarki amerykańskiej i powtórzy się sytuacja sprzed dwóch lat, gdy właśnie w Jackson Hole zaanonsowano drugi program luzowania ilościowego w USA. Nie wszyscy podzielają to zdanie. Coraz częściej słyszy się, że Ben Bernenke nie powie nic wiążącego w tej sprawie.

Ostatecznie WIG20 zakończył sesję spadkiem wartości o 0,38 proc. Pozostałe dwa ważne indeksy także spadły: mWIG40 o 0,48 proc., a sWIG80 o 0,60 proc.