Kiedy okazało się, że podziały, nie tylko między demokratami i republikanami, ale także w łonie tej drugiej frakcji są nadal głębokie, apetyt na ryzykowne waluty i aktywa wyparował. Przeciągające się negocjacje, którym towarzyszą sprzeczne opinie i komentarze po raz kolejny w tym roku determinują przebieg notowań. Następne miesiące prawdopodobnie nie przyniosą odwrócenia tej tendencji – polityka wciąż będzie w centrum uwagi. Już od pierwszych dni stycznia inwestorzy ostro recenzować będą wysiłki nowo powołanego rządu Japonii na rzecz osłabienia jena i zahamowania tendencji deflacyjnych w Kraju Kwitnącej Wiśni.
W ostatnim roku korelacja tygodniowych, procentowych zmian wartości ważonego obrotami handlowymi kursu jena i indeksu Topix wynosiła -71 proc. Trudno o dobitniejsze potwierdzenie tezy, że fiasko reform gospodarczych gabinetu Abe przełoży się na gwałtowne zniżki indeksów tokijskiej giełdy. W Europie w pierwszej części roku na nowo rozgorzeją spekulacje, kiedy w końcu rząd Hiszpanii zgłosi się po międzynarodową pomoc finansową, a uwaga zogniskuje się też na postępach prac nad europejskim nadzorem bankowym i koordynacją polityki fiskalnej oraz wyścigu o fotel premiera Włoch. Jeśli już mowa o wyborach, to nie można zapomnieć o najważniejszych dla przyszłości strefy euro – jesienią do urn pójdą Niemcy.