Implikowane zmienności opcji walutowych na poziomie zbliżonym do minimów wskazują z kolei, że inwestorów cechuje apetyt na ryzykowne aktywa. Indeks VIX, określany też mianem indeksu strachu, znajduje się niemal najniżej w erze rozpoczętej przez upadek Lehman Brothers.

Może to jednak świadczyć o nieuchronności korekty na Wall Street. Szczyty S&P 500 korespondują bowiem zazwyczaj z minimami opcyjnego wskaźnika, a co więcej zmienność w ostatnim pięcioleciu powracała do długookresowej średniej (a indeksy opadały od szczytów), gdy indeks VIX przybierał wartości notowane obecnie. Znakami ostrzegawczymi przed przeceną jest też kształt kilku ostatnich świec, a zwłaszcza ukształtowany na wykresie tygodniowym S&P 500 „wisielec" – znak wygasania siły strony popytowej. Katalizatorem korekty może być treść kwartalnych sprawozdań finansowych amerykańskich firm, których sezon publikacji nabiera właśnie tempa.

Dotychczas raporty przedstawiło 30 firm i wykazały zysk na akcję ponad 10 proc. wyższy niż przed rokiem. Choć w ostatnich latach średnio rzecz biorąc 7 na 10 spółek wykazywało wyniki lepsze od konsensusu, to utrzymanie dwucyfrowej dynamiki wskaźnika okaże się niewykonalne.